Program "Przez Atlantyk" gości na antenie już od kilku tygodni. W trakcie podróży grupy celebrytów przez ocean poznaliśmy lepiej nie tylko żeglarskie realia, lecz także samych uczestników. Największą gwiazdą okazał się oczywiście Antek Królikowski, który co tydzień zaskakuje kolejnym wyznaniami.
W tym tygodniu aktor otworzył się po raz kolejny. Tym razem Antek Królikowski stwierdził na wizji, że choruje na stwardnienie rozsiane, czym tłumaczy to, jak bywa odbierany przez ludzi. Usilnie zapewniał też, że swoim dotychczasowym postępowaniem nie zasłużył na miano "idola", w czym akurat nie sposób mu nie przyznać racji.
To są takie momenty, w których człowiek się zastanawia, po co to wszystko. Mam to od lat, że ludzie postrzegają mnie, że "widać, że naćpany, że na*ebany" i tak mnie oceniają. Bywa to mega denerwujące, ale to tym bardziej, jeżeli już los tak chciał - mówił.
Nie był to jednak jedyny wątek, który rozwinięto w ostatnim odcinku. Sporo uwagi poświęcono też znajomości Antka i Liroya z Zygmuntem Miłoszewskim. O tym, że mają inne spojrzenie na świat i zdecydowanie różne poglądy, utwierdzano widzów w przekonaniu przez kilkanaście minut. Pokazano nawet, jak "wyzywali" się podczas gry w karty.
Musimy przede wszystkim ograć tego komucha w pokera, bo ogrywa wszystkich. (...) My sobie tutaj robimy żarty, chociaż teraz powinienem jak Antek, mówić, że to zwykły komuch jest i konfitura w dodatku - mówił Liroy.
Ja bywam "pisarzyną" i "lewackim ścierwem", a oni są tak naprawdę ludźmi z konserwatywnej, prawej burty, także... dogadujemy się, naprawdę - wtórował Miłoszewski.
W trakcie pojawił się też wątek alkoholu i Królikowski doradził Zygmuntowi, aby z niego zrezygnował. Wtedy wywiązała się między nimi kolejna dyskusja, po której nastąpiło wyznanie pisarza na temat wiary.
Jestem niewierzący. Mnie nie spotka żadna nagroda po śmierci, nie będę śpiewał z aniołkami. Co sobie tutaj przeżyję, to jest wszystko, co mam - przyznał.
Niedługo potem uczestnicy przyglądali się "latającej rybie", co skłoniło pisarza do kolejnego monologu, a Antka - do kontrreakcji. Wszystko oczywiście w żartobliwym tonie, jednak nie obyło się bez mocnych słów.
Niech to idzie oficjalnie - od tygodnia mówię, że latające ryby nie istnieją. Nie ma wróżki zębuszki, nie ma Boga, nie ma latających ryb. Wszystkich tych stworzeń mitycznych nie ma. No i okazało się, że latająca ryba istnieje i teraz czekam na dalsze rewelacje - skwitował z uśmiechem.
Zaraz ci pokażę, że Bóg istnieje. Zaraz zobaczysz, że Bóg istnieje, jak dostaniesz kopa po pysku. Lewacka k*rwo - wtrącił Królikowski, po czym się roześmiał.
Sympatyczne towarzystwo?