Według oficjalnych informacji podanej przez amerykańskie służby do publicznej wiadomości gwiazdor Przyjaciół - Matthew Perry - zmarł w wyniku przedawkowania ketaminy. Tymczasem poziom narkotyku wykryty w jego organizmie był porównywalny do tego u pacjentów poddanych narkozie ogólnej. Tak potężna dawka doprowadziła do przeciążenia systemu krwionośnego i niewydolności układu oddechowego w wyniku czego aktor utopił się w basenie, w którym znaleziono jego ciało. Incydent ten jest o tyle wstrząsający, że przez ostatnie miesiące swojego życia aktor utrzymywał, że udało mu się wrócić do trzeźwości. Nieco inne zdanie na ten temat zdają się mieć jego bliscy znajomi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyjaciel Matthew Perry'ego ujawnia jego kłamstwa
Portal Daily Mail właśnie opublikował rozmowę z anonimową postacią podającą się za "bliskiego przyjaciela" Perry'ego. Wywody te należy więc przyjmować z odpowiednim dystansem. Biorąc jednak pod uwagę zaistniałą sytuację i wyniki autopsji, trudno nie uwierzyć w choćby pewne elementy kreowanej tu narracji.
Przyjaciel Perry'ego twierdzi, że cała historia o życiu w trzeźwości w przypadku aktora była jedynie jednym wielkim kłamstwem. Gwiazdor Przyjaciół ponoć nigdy nie potrafił zerwać z nałogiem.
On nigdy nie był "czysty". Wszystkich okłamywał. To doprawdy bardzo smutne. Najprawdopodobniej najbardziej chciał okłamać samego siebie.
Przypomnijmy: Wstrząsające wyznanie Matthew Perry'ego. Tak przed śmiercią opisał kulisy leczenia KETAMINĄ
Informator Daily Mail dodaje, że Perry stał się przez lata bardzo sprawny w kontrolowaniu najbliższych sobie osób w taki sposób, aby możliwie jak najskuteczniej ukryć swój nałóg. Nie oznacza to jednocześnie, że nie próbował zmienić swojego życia na lepsze.
Potrafił doskonale manipulować innymi, jeśli chodziło o zażywanie przez niego narkotyków. Ale to był tak potężny wysiłek. Walczył z tym do samego końca.