W ostatnim odcinku "Rolnik szuka żony" doszło do zaskakującej sceny. Reżyser show TVP postanowił wytknąć przed kamerami Waldemarowi, że ten mógł być nieszczery wobec kandydatek, które przybyły do jego gospodarstwa. Wyraźnie zasugerowano, że w jego życiu jest pewna "ważna" kobieta, którą mógł poznać jeszcze przed nagraniami. Reakcja uczestnika była dość nerwowa.
Ona może sobie robiła jakieś nadzieje, ale nic nie obiecywałem - bronił się. Powiedziałem, że nie wiem, co się zdarzy, bo mi zależy przede wszystkim na programie i ja wiem, że może którąś z tych dziewczyn tutaj wybiorę.
Przypomnijmy: Skandal w "Rolnik szuka żony"! Reżyser WYGARNĄŁ Waldemarowi przed kamerami. Zarzucono mu NIESZCZEROŚĆ wobec kandydatek
Waldemar z "Rolnika" to nie jedyny taki przypadek? Paweł Bodzianny zabrał głos
Co więcej, Waldemar odmówił informowania kandydatek z programu o tym, jakoby w jego życiu pojawiła się już inna kobieta, przez co cały proces szukania drugiej połówki przed kamerami byłby bezcelowy. Zachodziłoby wówczas podejrzenie, że rolnik, już w kiełkującej relacji z osobą spoza show, przyszedł do programu tylko dla zabawy czy rozgłosu, a wszystkie kandydatki i tak w końcu odesłałby z kwitkiem.
Zobacz także: Marta Paszkin z "Rolnika" chwali się "sensualną sesją brzuszkową". Paweł Bodzianny nie był zachwycony tym pomysłem... (FOTO)
Choć konfrontacja Waldemara i reżysera show TVP to pierwsza taka sytuacja, to internauci już zastanawiają się, ile podobnych przypadków mogło umknąć produkcji. Wielokrotnie zdarzało się przecież, że uczestnicy nie wybierali żadnej z zaproszonych do siebie osób, a niektórzy odsyłali je do domu jeszcze nawet przed ostatnimi spotkaniami sam na sam. Ciężko jednak wyrokować, gdy nie ma jednoznacznych dowodów.
Teraz w rozmowie z Plejadą zabrał głos Paweł Bodzianny, niegdyś również uczestnik programu TVP, w którym poznał swoją obecną żonę, Martę Paszkin. Choć on znalazł miłość pod okiem kamer, to dziś przyznaje, że po emisji wizytówek i jeszcze przed startem nagrań dostawał mnóstwo wiadomości od kobiet, które chciały go poznać, ale poza telewizją.
Zaraz po emisji wizytówki zacząłem dostawać bardzo dużo wiadomości na Instagramie, Facebooku i na maila od dziewczyn, które chciały mnie poznać, ale bały się wystąpić w telewizji. Zapytałem produkcji, co mam z tym zrobić - przyznaje.
Produkcja w odpowiedzi miała przyznać, że takie sytuacje zdarzają się praktycznie za każdym razem, ale potencjalnych uczestników obowiązuje przecież regulamin. Mieli więc dla Pawła prostą, ale chyba oczywistą odpowiedź: nie reagować, a jeśli już, to odpowiadać zaproszeniem do programu jako jedyną opcją na zapoznanie się.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paweł Bodzianny i Marta Paszkin o sytuacji Waldemara w "Rolnik szuka żony"
Bodzianny przyznaje, że miał świadomość o sprzeczności takich praktyk z regulaminem programu i uważa to za przede wszystkim za nieuczciwe. W sprawie Waldemara stara się nie wyrokować i czeka po prostu na rozwój wydarzeń.
Dużo osób boi się wystąpić w telewizji i próbuje okrężną drogą poznać rolników. Uważam, że w tej sytuacji najważniejsze jest, by skupić się na uczestniczkach i uczestnikach, którzy są w programie. Reagowanie na te wiadomości jest nie tylko sprzeczne z regulaminem, ale i nieuczciwe względem kandydatek i kandydatów, którzy są na gospodarstwie. Waldemar w to poszedł, zobaczymy, jak ta sytuacja się rozwinie - przyznaje Bodzianny.
Nieco łagodniejsza była dla niego żona Pawła, Marta Paszkin. W rozmowie z tym samym serwisem twierdzi, że nie życzy Waldemarowi dyskwalifikacji, ale jednocześnie stwierdzi, że szukanie kogoś "na boku" nie jest w jej ocenie najlepszą praktyką.
Mój mąż nie wiedział, jak zareagować i poprosił o radę produkcję, bo tych zaczepek, zgłoszeń i listów "na boku" było więcej niż w samym programie. Waldemar tego nie zrobił, ale myślę, że może ta cała sytuacja jeszcze się wyprostuje, bo wygląda on na fajnego gościa. Dziewczyny po prostu odnajdują na Instagramie profile rolników i piszą do nich prywatne wiadomości. Pytanie, czy uczestnik potrafi do tematu podejść szczerze i lojalnie.
Czy zatem przypadek Waldemara mógł nie być jedyny? Internauci mają swoje podejrzenia, ale na razie wszystko pozostaje w sferze domysłów.