Wydawało się, że książę Harry już wyczerpał dotychczasowy repertuar i nie pochwali się już niczym, co mogłoby wywołać szok opinii publicznej. Okazuje się, że byliśmy w błędzie, a eksroyals ponownie zaskoczył w rozmowie z doktorem Gaborem Maté. Mąż Meghan Markle nieoczekiwanie ujawnił, że psychodeliki są "fundamentalną częścią jego życia".
Przypomnijmy: Książę Harry otwiera się na temat przyjmowania psychodelików: "Są fundamentalną częścią mojego życia"
Książę Harry utrzymuje, że psychodeliki pomogły mu w leczeniu traumy. Zaskakujące słowa
W rozmowie ze wspomnianym specjalistą - której wysłuchać mogły jedynie osoby, które wcześniej wykupiły do niej dostęp - książę Harry pochylił się nad kwestią przyjmowania psychodelików, które miały mu pomóc "usunąć wszystkie filtry". Wiadomo, że mówił m.in. o ayahuasce, przed którą do dziś przestrzega wielu specjalistów, a którą zachwalało już wiele "oświeconych" osób publicznych.
To było jak wyczyszczenie przedniej szyby, usunięcie wszystkich filtrów. Przyniosła poczucie odprężenia, ulgi, komfortu, lekkości, którą udało mi się przez jakiś czas zatrzymać. Najpierw robiłem to rekreacyjnie, a potem zdałem sobie sprawę, jakie to dla mnie dobre. Powiedziałbym, że to jedna z fundamentalnych części mojego życia, która mnie zmieniła i pomogła mi uporać się z traumami i bólem przeszłości. One [psychodeliki - przyp.red.] odblokowują tak wiele z tego, co stłumiliśmy - twierdzi.
Mąż Meghan Markle utrzymuje też, że w powrocie do równowagi psychicznej pomogła mu marihuana, natomiast eksperymenty z kokainą i alkoholem były bardziej podyktowane presją otoczenia niż rzeczywistą pomocą samemu sobie.
Kokaina na mnie nie działa, to bardziej kwestia presji otoczenia. Marihuana to zupełnie inna sprawa, ona bardzo mi pomogła - twierdził Harry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Harry nazywa psychodeliki "fundamentalną częścią jego życia". Psychiatra reaguje
Na wywody Harry'ego zareagował już psychiatra Max Pemberton, który opublikował specjalny felieton na łamach portalu Daily Mail. W swoim tekście ekspert zaznacza, że słowa eksroyalsa są szkodliwe społecznie, a stosowanie psychodelików, aby uzyskać wewnętrzny spokój, może mieć poważne konsekwencje. Widzi to zresztą na przykładzie własnych pacjentów.
Gdyby to był jakiś podrzędny celebryta, moglibyśmy go po prostu zignorować, ale mówimy o członku rodziny królewskiej, który twierdzi, że działa na rzecz zdrowia psychicznego. Nikt go o to nie prosił. Podzielił się tym sam z siebie i najwyraźniej uważa, że skoro zażywanie psychodelików mu nie zaszkodziło, to dla innych też będą dobre - punktował psychiatra.
Lekarz zauważa, że takie słowa nie tylko podważają jego intencje, ale też stawiają go jako zły przykład dla osób, które potrzebują pomocy. Jak zaznaczył, ciągłe chęci dzielenia się wszystkim ze światem, problemy rodzinne i wspomnienia o zmaganiach z depresją raczej nie czynią go dobrą osobą, aby radzić innym, a już na pewno nie w taki sposób.
Ile razy Harry musiał towarzyszyć policji, pielęgniarkom i pracownikom społecznym w interwencjach, takich jak ta, w której ja wziąłem udział kilka dni temu? Oczywiście nie każdy, kto zapali skręta, od razu doświadczy psychozy, ale to jednak ryzyko, którego Harry nie zauważył w rozmowie ze swoim "ekspertem". Te substancje wpływają na świadomość, stosowane długofalowo mogą rujnować pamięć i zaburzać postrzeganie świata, szczególnie wśród młodych - tłumaczy Pemberton.
Najmocniej skrytykował natomiast słowa Harry'ego o ayahuasce.
Brak mi słów na jego głupotę. Jakikolwiek lekarz, który poleciłby to komukolwiek, powinien zostać pozbawiony prawa do wykonywania zawodu. Harry nigdy więcej nie powinien brać udziału w projektach, które mówią o zdrowiu psychicznym. Ayahuasca niszczy psychikę, pomijając nieprzyjemne efekty uboczne, takie jak wymioty i biegunka. Słowa o "czyszczeniu przedniej szyby" to zwykła kompromitacja. (...) To tylko pokazuje, że nie rozumie generacji, w której imieniu chciałby mówić. Jedno jest pewne: 99,9% z nas nie dorastało w pałacu. Czas, żeby sobie uświadomił, że jego doświadczenia mają się nijak do rzeczywistości osób, których i tak nigdy nie zrozumie.