Bicie dzieci jeszcze około 30-40 lat temu było stosunkowo popularną "metodą wychowawczą", którą stosowano w wielu polskich domach. Na szczęście wraz z rozwojem badań na temat psychiki dziecka oraz tego, jak przemoc w dzieciństwie odbija się na dorosłym życiu, zrezygnowano z tego typu praktyk.
Psychologowie zgodnie twierdzą, że wymuszanie posłuszeństwa i budowanie "autorytetu" rodzica poprzez strach, nie prowadzi do niczego konstruktywnego. Wręcz przeciwnie - badania jasno pokazują, że u dorosłych osób, wobec których stosowano w dzieciństwie kary cielesne, częściej występuje depresja, zaburzenia emocjonalne, stany lękowe czy zaniżone poczucie własnej wartości.
Statystyki pokazują, że niemal 80 procent Polaków doświadczyło w dzieciństwie przemocy. Jak wynika z danych OBOP, jeszcze w 2011 roku aż 69 procent z nas uważało, że "czasem trzeba dać dziecku klapsa". Choć od tamtej pory wiele się w tej kwestii zmieniło i dziś większość świadomych rodziców stawia na dialog z dzieckiem i jasne wyznaczanie granic, zamiast sięgania po pasek, w pewnych kręgach nadal nie brakuje zwolenników sposobu "wychowywania" z słusznie minionej epoki.
Na profilu facebookowym Magdaleny Komsty - psycholożki, terapeutki i założycielki bloga Wymagające.pl, pojawił się niepokojący wpis. Magdalena przytoczyła fragment chrześcijańskiego "poradnika", który ukazał się nakładem wydawnictwa Słowo Prawdy. Jest to polski przekład książki Tedda Trippa Pasterz serca dziecka. Komsta zwraca uwagę, że "poradnik" "promuje bicie dzieci, a nawet niemowląt "za karę"".
"Mam napisać zawiadomienie do prokuratury? Pismo do Rzecznika Praw Dziecka? List do wydawcy? Powiadomić największe media?
CO Z TYM ROBIMY?" - pyta psycholożka.
Fragmenty zaznaczone w książce rzeczywiście przyprawiają o gęsią skórkę. Zamieszczono tam szczegółową "instrukcję" bicia dziecka.
"Rozmowa może wyglądać tak: "Wiesz co tatuś musi teraz zrobić. Muszę dać ci klapsa" - czytamy. "Powiedz dziecku, że karząc je (…) chcesz przywrócić go do stanu, w którym Bóg obiecuje swoje błogosławieństwo. (…) Karanie musi być wyrazem twojego posłuszeństwa Bożym poleceniom. (…) Powiedz dziecku, ile klapsów otrzyma" - instruuje autor.
W kolejnym akapicie autor poleca, aby bić dziecko po gołej pupie, trzymając je na swoich kolanach.
"Usuń rzeczy, które mogą zneutralizować karę (pielucha, kalesony, itp.). Zaraz po wykonaniu kary załóż odzież z powrotem. Najlepiej, jeśli dziecko położysz na swoich kolanach, zamiast krześle czy łóżku. (…) - poucza.
Pod postem Magdaleny Komsty rozgorzała dyskusja. Internauci zaczęli też publikować wpisy na oficjalnym fanpage’u wydawnictwa.
"Mam pytanie, co by Państwo zrobili, gdybym przyszła do Państwa wydawnictwa i zrobiła karę za wydanie tej skandalicznej książki? Wzięła wszystkich po kolei i złoiła po gołej du.ie?? Spuszczą Państwo głowę i przyjmą karę czy wezwą policję? Promujecie przemoc wobec dzieci - grupy społecznej, która jest najbardziej bezbronna. Skandal", "Nakłanianie do bicia 8-miesięcznego dziecka!" - piszą.
Po fali krytyki wydawnictwo opublikowało oświadczenie o "tymczasowym wstrzymaniu sprzedaży". "Słowo Prawdy" nie wyklucza jednak jej wznowienia (!).
"W związku z kontrowersjami wokół książki Tedda Trippa "Pasterz serca dziecka", została podjęta decyzja o tymczasowym wstrzymaniu jej sprzedaży. W ciągu najbliższych tygodni zostanie podjęta decyzja o jej przywróceniu do sprzedaży lub wycofaniu z oferty" - czytamy w komunikacie.
Internauci są oburzeni: "Promowanie znęcania się nad dzieckiem to nie kontrowersje, tylko przestępstwo", "Powinno trafić to na stół do prokuratora jako przestępstwo o namawianiu do przemocy" - czytamy w komentarzach.
Wyobrażacie sobie, że tego typu "poradnik" może zostać wznowiony?