Kilka dni temu Qczaj zszokował fanów, gdy podzielił się dramatyczną historią z okresu dzieciństwa. Trener jako siedmiolatek padł ofiarą molestowania. Sprawcą był "przyjaciel rodziny". We wstrząsającym wpisie na Instagramie Qczaj wspominał traumatyczne chwile:
Siedzę nagi w wannie, a widząc krew ociekającą pomiędzy obolałymi pośladkami, boję się jeszcze bardziej. Płacząc z bólu po cichu zmywam z siebie to, czego nie zmyję do końca życia - pisał.
Skontaktowaliśmy się z Qczajem, żeby zapytać, jak czuje się publikacji swojej historii. Trener wyznał, że spotyka się z ogromnym wsparciem ze strony fanów.
Jestem właśnie po treningu w w Dublinie. Zmęczony, ale szczęśliwy, bo na żywo dostałem ogromne wsparcie od moich "fitlarw". Pomimo że jestem zmęczony, czuję liczbę reakcji, komentarzy, wiadomości. Próbuję czytać, co jest praktycznie niemożliwe, bo można je liczyć w tysiącach, ciągle dochodzą nowe. Tysiące historii często równie tragicznych albo gorszych niż moja... - mówi nam trener.
Zobacz też: Bliski łez Qczaj dziękuje fanom za wsparcie: "Płynie do mnie tyle miłości, że nie widzę hejtu!"
Trener wyznał, że dostaje nie tylko wspierające wiadomości.
Mnóstwo wdzięczności i jak ja to mówię - ukochania dostaję... I to jest piękne, to daje wiarę w ludzi, a ja chcę wierzyć w ludzi, choć niektórzy usilnie próbują to utrudniać. Nie skupiam się na hejcie, ale faktem jest, że hejtują osoby zarówno homo jak i heteroseksualne, co jakby daje obraz tego, że brak zrozumienia, empatii nie ma orientacji - dodał Qczaj.
Qczaj zaapelował też do wszystkich ofiar molestowania, by nie obwiniały się za to, co im się przytrafiło.
Natomiast to jest nieważne! Najważniejsze, by do ofiar molestowania dotarło to, nad czym ja pracowałem latami: nie miałaś, nie miałeś na to wpływu! Gdy jest się dorosłym, często się o tym zapomina... ofiary boją się odrzucenia i niszczą się od środka. Ja jestem dziś szczęśliwy, dzielę się tym szczęściem i radością każdego dnia i tak pozostanie! - wyznał Qczaj w rozmowie z Pudelkiem.