Daniel Kuczaj przez lata działalności w internecie zyskał status "ulubionego trenera Polek". Choć jego popularność w sieci utrzymywała się na stabilnym poziomie, to trener raczej unikał rozprawiania w mediach na temat swojego życia prywatnego. Sytuacja zmieniła się jednak kilka miesięcy temu, gdy Qczaj nieoczekiwanie dokonał głośnego coming outu.
Zobacz: Qczaj kłóci się z internautką o adopcję dzieci przez pary homoseksualne. "PROSZĘ SIĘ PUKNĄĆ W CZOŁO"
W lutym Qczaj wyznał na łamach mediów społecznościowych, że jest osobą homoseksualną. Choć jego coming out spotkał się z mieszanymi reakcjami obserwujących, to trener wielokrotnie wspominał, że zrzucił tym samym ze swoich barków ogromny ciężar. Dziś Daniel przyznaje, że prawda okazała się dla niego wyzwalająca, a negatywne reakcje nie mają znaczenia przy tysiącach ciepłych słów, które otrzymał od fanów.
Przypomnijmy: Qczaj prawi o planach powiększenia rodziny: "Chciałbym dać dziecku miłość i lepszy start"
Nad medialną debatą na temat swojego wyznania trener pochylił się teraz w rozmowie z Faktem. Na łamach tabloidu Qczaj stwierdził, że mógł liczyć na wsparcie tysięcy fanek, które stanęły za nim murem w starciu z hejterami. Oprócz tego dowiadujemy się, że jego wizerunek bynajmniej nie ucierpiał na doniesieniach na ten temat.
Coming out sprawił, że w pełni mogę być sobą. Skrywanie prawdy często działa najbardziej destrukcyjnie na nas samych. Na szczęście moje wyznanie nie wpłynęło na fanki, które dalej mnie kochają i lubią - wyznał w rozmowie z tabloidem.
Co ciekawe, Qczaj przyznaje też, że otrzymał dużo wsparcia nie tylko od kobiet, lecz także od heteroseksualnych mężczyzn. Jak sam twierdzi, po opublikowaniu pamiętnego posta faceci "przestali się go bać".
Zaskoczyli mnie za to panowie. Heteroseksualni faceci przestali się mnie bać i teraz nie mają oporów, by puszczać swoje żony czy dziewczyny na moje obozy treningowe. Poczuli do mnie sympatię, bo podzieliłem się swoją trudną historią i dziękowali mi za to - mówi Daniel.
Warto wspomnieć, że w lutym trener przyznał też, że w wieku 7 lat padł ofiarą pedofila, który był "przyjacielem rodziny". Opisana przez niego historia wstrząsnęła tysiącami internautów, którzy docenili jego szczerość. Tu też niestety nie brakowało przykrych komentarzy, jednak, patrząc na ogrom wsparcia, jakie otrzymał Daniel, nie powinny mieć one żadnego znaczenia.
Cieszycie się razem z nim?