Trzy lata temu na rynku pojawił się wywiad-rzeka z Markiem Raczkowskim opatrzony wiele mówiącym tytułem: "Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki". Rysownik zbyt do serca wziął sobie chyba powszechnie znany fakt, że kontrowersja sprzedaje się najlepiej. W jego przypadku stało się nieco inaczej, bo choć publikacja zyskała pożądany rozgłos, Raczkowski stracił duże kontrakty reklamowe i mnóstwo pieniędzy. Jak przyznaje, "nie spodziewał się tego":
Nie wiem, czy będzie kolejna książka, chętnie bym wydał jakiś duży album z rysunkami. Jak ktoś się zgłosi... Po aferze straciłem możliwość zarabiania w reklamie, miałem bardzo dochodowe zlecenia reklamowe, pracowałem dla reklamy konkretnego banku, ale oni się wycofali. Zarobek na książce był malutki. Nie spodziewałem się, że tak się stanie.
Źródło: 20 m Łukasza/x-news