Zbigniew Stonoga to zdecydowanie jedna z bardziej kontrowersyjnych postaci w polskich mediach. Z jednej strony "polityk" wielokrotnie stawał przed sądem za różne przewinienia, a z drugiej chętnie angażuje się w działalność społeczną, której efekty bywają imponujące. W grudniu 2015 roku Stonoga pochwalił się m.in. faktem złapania pedofila, który próbował umówić się na randkę z 12-latką.
W ostatnim czasie kontrowersyjny przedsiębiorca nieco rzadziej pojawiał się w mediach, jednak teraz powraca ze zdwojoną siłą. W środę na swoim profilu na Facebooku Zbigniew Stonoga ogłosił, że ma dowody na to, że radny PiS z Wyszkowa miał wysyłać do nastolatków swoje nagie zdjęcia. Aspirujący "polityk" twierdził, że otrzymał wiele wiadomości na ten temat i wkrótce pojawi się na miejscu z kamerą, aby zaznajomić się ze sprawą.
Z uwagi na lawinę waszych maili z Wyszkowa i przesłanych mi ohydnych zdjęć polityka PiS, jeszcze dziś będę u Was z kamerą. Wszystkie osoby poniżej 15 roku życia niech będą z rodzicami - zapowiadał Stonoga.
Ostatecznie Zbyszek dotrzymał słowa i jeszcze tego samego wieczoru wyszło na jaw, że Krzysztof S. rzeczywiście wysyłał młodzieży swoje pikantne zdjęcia. Na opublikowanym w sieci nagraniu Stonoga rozmawiał z jednym z chłopców, którzy przeprowadzali dość dwuznaczne pogawędki z radnym na Messengerze. W międzyczasie okazało się, że Krzysztof S. wysyłał podobno zdjęcia także osobom poniżej 15 roku życia.
Różne rzeczy już robiłem, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby czynny polityk wysyłał setkom dzieci i młodzieży (764 osoby) swoje nagie zdjęcia i pytał ich, czy chciałyby uprawiać seks. Obrzydliwe jest, że część z tych dzieci i młodzieży w wieku od 14 do 17 lat wylądowała w finale w jego domu na syto zakrapianych alkoholem imprezach. Państwo piszą "przyszła sama gimbaza", ale do cholery, ta "gimbaza" to Twoje i moje dziecko. (...) Ta "gimbaza" płakała mi dziś w rękaw, nazywając przysyłane zdjęcia po dziecinnemu: "Pan zobaczy, on mi siusiaka przysłał" - czytamy w późniejszym wpisie Zbigniewa Stonogi na Facebooku.
Dzięki tej akcji sprawą zainteresował się lokalny portal Tuba Wyszkowa, którego dziennikarze skontaktowali się z radnym PiS. Mężczyzna co prawda twierdzi, że mógł paść ofiarą prowokacji, jednak nie zaprzeczył, że wysyłał nastolatkom swoje nagie zdjęcia.
Wysyłał pan komukolwiek swoje nagie zdjęcia na Facebooku czy też udostępniał w sieci? - zapytała dziennikarka portalu. Hmmm... Trudno powiedzieć. Nieraz z nudów jakieś tam. Ale na pewno nie tak, że wziąłem i wysłałem komuś po prostu: "Masz moje zdjęcie". Może jakaś prowokacja, że ktoś przysłał swoje, może na odpowiedź. Nie wiem, mogło się tak zdarzyć. (...) Ale jeśli to są osoby powyżej 15 roku życia, to nie ma co mi zarzucić - tłumaczył się radny.
A jeżeli poniżej? - dopytywała.
To chyba, że było, że ktoś na Facebooku oszukał i napisał, że ma więcej, bo tak na pewno w życiu bym takich rzeczy nie zrobił - stwierdził.
Dziennikarka z ramienia redakcji Tuby Wyszkowa była jednak wyjątkowo dociekliwa i postanowiła zapytać wprost, czy wysyłanie nagich zdjęć nastolatkom przez dorosłego mężczyznę mieści się w ramach "norm" radnego. Ten jednak ponownie tłumaczył się dość pokrętnie...
Uważa pan, że to jest dopuszczalne, że dorosły mężczyzna wysyła swoje nagie zdjęcia nawet choćby 20-latkowi? - zapytała. Ja raczej swoich nie wysyłałem - odpowiedział Krzysztof S.
Ale raczej, czy na pewno pan nie wysyłał? - dopytywała ponownie dziennikarka.
Może gdzieś się z jedno zdarzyło czy jak. Nie chciałbym teraz, żeby pani mnie za słowo złapała, że na pewno tak nie było. Jeśli z drugiej strony była taka zaczepka, czy ktoś przysłał swoje i chciał mojego... No nie wiem - skwitował.
Co więcej, polityk Prawa i Sprawiedliwości przyznał również, że zdarzało mu się pić z młodzieżą alkohol...
Raz się zdarzyło, ale absolutnie... Hmmmm... Przyszli - sami się wprosili, jak to się mówi. Chcieli wypić. Oczywiście nie małoletni. Małoletni pili herbatę - zapewnia z rozbrajającą szczerością radny.
W rozmowie z portalem polityk przyznał też, że nie planuje rezygnować ze stanowiska, jednak nie chce być już dłużej członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Twierdzi również, że jedynym błędem w tej sytuacji była dla niego... "zbyt duża liczba znajomych na Facebooku". Zgromadził ich prawie pięć tysięcy, co po wybuchu afery ukrył na swoim profilu w serwisie.
Nie powinienem tych znajomych tyle mieć, bo jak się ma dużo to i wrogowie się trafiają. Ja myślę, że niektórzy specjalnie to robili, żeby później mieć to, co mieć - odpowiedział.
Jak informuje przedstawiciel wyszkowskich struktur PiS na Facebooku, 60-letni Krzysztof S. opuścił już szeregi członków Prawa i Sprawiedliwości oraz, mimo wcześniejszych zapewnień, zrzekł się mandatu. Prywatnie radny jest żonaty i ma dzieci i wnuki. W obecnej kadencji był wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej.