Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami wraz z początkiem jesieni do Polski dotarła druga fala koronawirusa. Liczba zakażonych COVID-19 z dnia na dzień rośnie, a wśród chorych nie brakuje także znanych nazwisk. Jedynie w ciągu ostatnich kilku dni obecność wirusa potwierdzono u Jurka Owsiaka czy Maryli Rodowicz.
W środę poinformowaliśmy Was, że w gronie zakażonych COVID-19 znalazł się także Radosław Majdan, który z tego powodu musiał poddać się hospitalizacji. Na szczęście mąż Małgorzaty Rozenenek czuje się już lepiej. W czwartek były piłkarz opublikował na swoim instagramowym profilu fotografię ze szpitalnego łóżka i przy okazji zapewnił fanów, że ma zapewnioną świetną opiekę lekarzy i ma nadzieję na szybki powrót do domu.
Póki co Majdan umila sobie oczekiwanie na powrót do pełni sił aktywnością w sieci i przeglądaniem fotografii małego Henryczka. Ostatnio piłkarz postanowił także opowiedzieć nieco o swoim stanie zdrowia w rozmowie z Mateuszem Skierawskim z WP SportoweFakty.
Jestem w szpitalu, staram się mało mówić, żeby oszczędzać gardło (...) Najgorszy czas już na szczęście za mną. Przyznam jednak, że koronawirus totalnie mnie rozłożył - zdradził Radosław.
Piłkarz zdecydował się także szczegółowo opisać zauważone u siebie objawy choroby. Majdan nawet nie próbował ukrywać, że koronawirus poważnie dał mu się we znaki.
Potwornie mnie osłabił. (...) Nie byłem w stanie wejść pod prysznic i się wykąpać. Takiego zmęczenia nie czułem nigdy w życiu, a przecież grałem kilka lat w piłkę (...) Do tego dochodziły inne bóle: przede wszystkim głowy. Rozrywało mi ją. Przez kilka dni leżałem w domu, w zasadzie ciągle spałem. Tylko to dawało mi ulgę. Myślałem, że będzie coraz lepiej, a było tylko gorzej - wspominał.
W miarę nasilania się objawów Radosław zaczął zażywać antybiotyk. Gdy okazał się nieskuteczny, podjął decyzję o hospitalizacji.
Doszedł nienaturalny kaszel, dusiło mnie. Do tego stan podgorączkowy, apatia. Brałem antybiotyk, ale nie pomagał. Po kilku dniach w domu stwierdziłem, że nie ma już na co czekać i trzeba jechać do szpitala. Lekarze zrobili mi tomografię i zdecydowali, że sytuacja jest na tyle poważna, że muszę zostać. U mnie szczególnie rozwinęło się zapalenie płuc. Po każdym oddechu dostawałem ataków kaszlu. Na początku choroby czułem osłabienie, w pewnym momencie wydawało się, że stan zdrowia się poprawia, ale później koronawirus zaatakował naprawdę mocno - wyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.
Radosław przyznał, że początkowo wizytę w szpitalu traktował jedynie jako ostateczność. W obliczu wciąż pogarszającego się stanu zdrowia i rosnącego niepokoju w końcu zwrócił się po pomoc. Dziś nie ukrywa, że czuje się już znacznie lepiej.
Kaszel powoli mija, nie mam już gorączki (...) Jest szansa, że opuszczę szpital na początku przyszłego tygodnia. Cieszę się, że rodzina jest zdrowa. Żona pomaga, jak może. Dba o mnie i stara się nie wychodzić z domu. Bardzo martwiłem się o syna, Henia. Całe szczęście, jest zdrowy. W szpitalu mam bardzo dobrą opiekę. Leżę na sali z jednym panem i razem się wspieramy - zdradził WP Majdan.
Pudelek życzy szybkiego powrotu do zdrowia!
Zobacz również: Mama Radka Majdana opowiada, jak się czują syn i synowa: "Małgosia jest na kwarantannie"