Kilkanaście dni temu Pudelek jako pierwszy poinformował, że Radosław Majdan trafił do szpitala w wyniku powikłań po zarażeniu się koronawirusem. Jak się okazało, mąż Małgorzaty Rozenek był jednym z tych pacjentów, którzy ciężko przechodzili COVID 19. Radosław zachorował na zapalenie płuc, miał problemy z oddychaniem i musiał jechać do szpitala.
Radosław Majdan opowiada o Covidzie: "Po każdym oddechu dostawałem ataków NIENATURALNEGO KASZLU"
Małgorzata Rozenek została w domu z trójką dzieci - wszyscy byli objęci kwarantanną. Był to ciężki czas dla rodziny - przygnębiona i martwiąca się o zdrowie męża celebrytka po raz pierwszy od kilku lat zniknęła na dobre z Instagrama.
Na szczęście Radosław doszedł już do siebie i cała rodzina jest w komplecie. Małgonia mogła znów rzucić się w wir pracy, której ważnym punktem było zagranie Nory - bohaterki nowego filmu Patryka Vegi. Po zakończeniu zdjęć Rozenek mogła się cieszyć rodzinnym weekendem, który spędziła razem z mężem i dziećmi, goszcząc w domu swych rodziców.
Spotkanie w posiadłości rodziców Małgoni było wyjątkowe z jeszcze jednego powodu. Jak zdradziła Małgorzata, jej rodzice także przechorowali COVID - niedzielna wizyta była więc spotkaniem ozdrowieńców. Podczas celebrowania wspólnych chwil Majdanowie nie zapomnieli o uwiecznieniu ich w mediach społecznościowych. Sporo zdjęć na swój Instagram wrzuciła Małgorzata, Radosław zamieścił na profilu dwie fotki.
Pod jednym ze zdjęć uaktywnił się wyjątkowo złośliwy internauta, najwyraźniej wielbiciel teorii spiskowej dotyczącej koronawirusa.
Ciekawe czy kasa już wpłynęła za covid... - napisał, sugerując w ten sposób, że Majdan udawał chorobę opłacony przez tych, którym zależy na mówieniu o pandemii.
Radosław nie owijał w bawełnę, odpowiedział wprost i dosadnie.
No nie wpłynęła, ale mimo wszystko mogę ci wysłać parę złotych na psychiatrę - napisał.
Celna riposta?