Rafał Brzozowski swój udział w konkursie piosenki Eurowizji 2021 zakończył na półfinale. 35 punktów, jakie wywalczył od widzów i jurorów, pozwoliło mu ostatecznie uplasować się na 33. miejscu w stawce 39 rywalizujących państw. Trzeba przyznać, że to i tak nieco wyżej, niż przed konkursem prognozowali bukmacherzy.
Brzozowski tuż po wyborze jego kandydatury zarzekał się, że dzięki "The Ride" uda mu się porwać Europę do tańca. Najwyraźniej polska ekipa odpowiedzialna za wybór piosenki i reprezentanta na Eurowizję 2021 nie do końca wierzyła w polski przemysł muzyczny, stawiając na utwór wyprodukowany przez Szwedów. Nikt zresztą z tego wielkiej tajemnicy nie robił, a Rafał Brzozowski sam często podkreślał ten fakt, wierząc najwyraźniej, że świadczy to o wysokim poziomie utworu. Dodatkowo odbył też rozmowy ze "społecznością europejską", która utwierdziła go w przekonaniu, że piosenka jest lubiana. Niestety wspomniana społeczność w dniu półfinału postanowiła zagłosować na kogoś innego....
ZOBACZ: Eurowizja 2021. Polskie jury przyznało maksymalną liczbę punktów KOLEŻANCE RAFAŁA BRZOZOWSKIEGO...
Do swojego występu na Eurowizji Brzozowski kolejny raz wrócił w rozmowie z Pomponikiem. Wokalista ponownie podkreślił, że jego piosenka powstała w Szwecji.
Ten konkurs jest zawsze niespodzianką i zdarza się, że jego wyniki zmieniają trendy muzyczne na świecie. Ja postawiłem na piosenkę, która może spodobać się każdemu, napisaną specjalnie dla mnie przez wspaniałych muzyków ze Szwecji. Team: Thomas Karlsson, Clara Rubensson, Johan Mauritzson i Joakim Övrenius jest naprawdę dobry i chyba nie trzeba nikomu przypominać, że Szwedzi znają się na produkcji hitów - podkreślił skromnie.
Na potwierdzenie swoich słów Brzozowski przypomniał legendarny występ na Eurowizji.
Wystarczy wspomnieć, że ich zespół ABBA z piosenką "Waterloo" wygrał Eurowizję i to otworzyło im drogę do światowej kariery - powiedział.
Myślicie, że "The Ride" otworzy Rafałowi drogę do światowej kariery?