Program "Królowe życia" nie ma ostatnio najlepszej passy. Odkąd na jaw wyszły szokujące informacje dotyczące przeszłości niejakiego Arkadiusza "Megakota" Zgorzelskiego, do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wciąż napływają liczne skargi na stację TTV.
Ostatecznie 51-letni "Megakot" został wyrzucony z show, ale wcale nie oznacza to, że sprawa ucichła. W mediach sporo mówi się o tym, że produkcja programu dość nieudolnie wybiera sobie bohaterów, których później promuje na "gwiazdy". Mowa tutaj między innymi o Dagmarze Kaźmierskiej, której kryminalna przeszłość budzi wśród widzów bardzo skrajne emocje.
Jeszcze kilka sezonów temu "gwiazdami" show TTV byli także Rafał Grabias i Gabriel Seweryn. Ich przygoda z show zakończyła się w 2020 roku. Później było już tylko głośne rozstanie po 19 latach związku i obrzucanie się błotem w mediach…
Przy okazji jednego z niedawnych eventów Michał Dziedzic z Pudelka postanowił porozmawiać o kontrowersjach wokół "Królowych Życia" ze wspomnianym Rafałem. Co ciekawe, celebryta wcale nie miał zamiaru stawać w obronie show TTV. Dość chłodno wypowiedział się na temat produkcji, która - jego zdaniem - powinna lepiej prześwietlać osoby promowane w programie.
Wcześniej się nad tym nie zastanawiałem, ale na pewno jest to niewłaściwy wzór do lansowania. Ludzie później bardzo naśladują te osoby. Dorośli mają troszeczkę łatwiej, bo potrafią zweryfikować, co jest dobre, a co złe, natomiast młodzież nie bardzo i nie widzą w tym nic złego. Popełniać błędy to jeszcze nic złego, natomiast ci młodzi ludzie bardzo się wzorują na takich osobach. (...) Tutaj wielka praca przed producentami, przed stacją telewizyjną, żeby lepiej dobierali tych ludzi i jednak zastanawiali się, jaka jest ich przeszłość - mówi Grabias w rozmowie z Pudelkiem.
Rafał przyznał również, że nie utrzymuje żadnych kontaktów z bohaterami "Królowych Życia".
Znajomości umarły śmiercią naturalną i wcale za nimi nie tęsknię - podsumowuje.
Zobaczcie, co jeszcze nam powiedział.