Rafał Iwaniuk zyskał popularność dzięki takim filmom jak "Listy do M", "Drogówka" czy "Wojna polsko-ruska". Przez ostatnie miesiące nie mówiło się o nim jednak w kontekście zawodowych sukcesów, lecz problemów z prawem. Aktor został skazany przez sąd na karę półtora roku bezwzględnego więzienia za wymuszenie rozbójnicze na swoim byłym pracowniku Dawidzie K. Aktor miał razem z zamaskowanymi kompanami zmusić go do podpisania fikcyjnej umowy pożyczki.
Za uderzenie Dawida K. dostałem wyrok i go respektuję. Dzisiaj wiem, że powinienem postąpić inaczej. Nie potrzebuję rabować ludzi na ulicy, całe życie uczciwie pracowałem i potrafiłem zadbać o swoje finanse, prowadząc biznesy i grając w filmach, serialach i w teatrze. Upomniałem się tylko o swoje pieniądze - tłumaczył w niedawnej rozmowie z "Faktem".
PRZYPOMNIJMY: Aktor z "Listów do M" stanął przed sądem. Grozi mu 10 LAT WIĘZIENIA. W tle poważne zarzuty
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rafał Iwaniuk jednak nie trafi do więzienia. "Poczułem ulgę"
Kilka tygodni temu media obiegła informacja, że Sąd Okręgowy w Suwałkach utrzymał w mocy wyrok skazujący Iwaniuka na więzienie za wymuszenie rozbójnicze. Teraz okazuje się, ze aktor jednak nie trafi za kraty. Sąd przychylił się bowiem do apelacji obrońcy celebryty, dzięki czemu będzie on odbywał karę pozbawienia wolności w warunkach dozoru elektronicznego. Co ciekawe, w obronie 42-latka stanął nawet prokurator, który uznał, że takie rozwiązanie będzie korzystniejszy zarówno dla Iwaniuka, jak i dla wymiaru sprawiedliwości. Wojciech Stpiczyński, adwokat gwiazdora, z zadowoleniem skomentował decyzję sądu, podkreślając, że jego klient "nie zasługuje na więzienie".
Poczułem ulgę, mimo że nie zgadzam się do końca z zarzutem wymuszenia rozbójniczego. Dziękuję, że sąd zwrócił mi "wolność". Nie bałem się więzienia, tylko bałem się straconego czasu, którego bym nie odzyskał, opuszczając dzieci - podkreślił Iwaniuk w rozmowie z tabloidem.
Rafał Iwaniuk skomentował decyzję sądu
Poza udzieleniem wywiadu, Rafał Iwaniuk skomentował decyzję sądu również za pośrednictwem mediów społecznościowych. Po raz kolejny podkreślił, że najważniejszy jest dla niego fakt, iż wciąż będzie mógł opiekować się rodziną.
Dziękuję wszystkim tym, którzy mnie wspierali, wierzyli i dodawali sił w walce o prawdę, wolność i sprawiedliwość. Przede mną kilkanaście miesięcy ograniczonych praw i dozór elektroniczny, ale jestem ze swoją rodziną, mogę się opiekować i wspierać swoje dzieci i żonę. Mogę pracować, pomagać innym, wspierać dalej akcje charytatywne i i po prostu być dobrym człowiekiem.
PS. Jeśli zostaniecie okradzeni, nie odzyskujcie sami swoich pieniędzy - mój honor i zasady kosztowały mnie kilka lat spraw sądowych, wydania mnóstwa pieniędzy, które powinienem przeznaczyć na edukacje swoich dzieci oraz niezliczoną ilość stresu dla mnie i moich bliskich . Potraktujcie moją historię jako przestrogę. Na zakończenie - nigdy nikogo nie napadłem, ani nie zrabowałem! Pozdrawiam wszystkich dobrych ludzi - napisał Iwaniuk.
ZOBACZ TEŻ: Roman Polański nie stanie przed sądem za gwałt na nieletniej. Prawnik reżysera zabrał głos