Wybory prezydenckie co prawda już za nami, jednak związane z nimi emocje w wielu wciąż są jeszcze wyjątkowo żywe. Wyścig o najwyższy urząd w państwie wygrał ostatecznie Andrzej Duda, który zdobył jednak zaledwie 400 tysięcy głosów więcej w skali kraju niż jego konkurent, Rafał Trzaskowski.
Zobacz: Rafał Trzaskowski dziękuje wyborcom: "Prawie 10 milionów głosów. Jeszcze będzie przepięknie!"
Choć walka między Rafałem Trzaskowskim i Andrzejem Dudą toczyła się niemal do samego końca, to fotel prezydenta Polski mógł zająć tylko jeden z nich. Starający się o reelekcję stary-nowy prezydent i jego konkurent mają też za sobą bardzo intensywny okres kampanii, w którym nie udało im się nawet wymienić uścisku dłoni. Wszystko przez to, że panowie nie spotkali się na wspólnej debacie i każdy z nich zorganizował własną.
Przypomnijmy: Duda ODMAWIA udziału w debacie, a Trzaskowski otrzymuje "zaproszenie" z TVP. Internauci: "Trochę jak WEZWANIE DO PROKURATURY"
Teraz jednak zarówno Duda, jak i Trzaskowski postanowili się w końcu przełamać i spotkać na poważnej, męskiej rozmowie. W czwartek prezydent Warszawy dotarł na miejsce i wziął udział w krótkiej konferencji prasowej, po czym ruszył żwawo w kierunku Pałacu Prezydenckiego. Panowie w końcu wymienili ceremonialny uścisk dłoni, a sama dyskusja trwała niewiele ponad pół godziny.
Przed spotkaniem Rafał Trzaskowski nie ukrywał, że liczy na poważną rozmowę, a całość ma stanowić rzeczową dyskusję, a nie jedynie okazję do wymiany uprzejmości.
To nie jest wizyta kurtuazyjna, tylko mam nadzieję porozmawiać o kwestiach bardzo istotnych. Przede wszystkim o przebiegu wyborów, dlatego że wszyscy wiemy, że te wybory nie były równe i mam nadzieję, że pan prezydent wyciągnie z tego konsekwencje - mówił prezydent Warszawy.
Niestety, w trakcie konferencji prezydenta Warszawy doszło też do pewnego incydentu, o którym już informują ogólnopolskie media. W trakcie odpowiadania na pytania dziennikarzy do Rafała Trzaskowskiego podszedł nieznany mężczyzna, który zaczął mu przerywać i stwierdził, że go nie szanuje. Z relacji wynika, że miał ze sobą transparent z napisem "unieważnić Budkę".
Po spotkaniu głos w rozmowie z dziennikarzami zabrał Andrzej Duda.
Wyraziłem żal, że nie spotkaliśmy się w wyborczy wieczór, bo chciałem, żeby tamto spotkanie - niezależnie, kto ostatecznie wygrał - miało taki charakter symbolu, żeby stało się polską tradycją na przyszłość, tradycją wyborów prezydenckich. (...) To była spokojna rozmowa, spokojne spotkanie. Mówiliśmy też o przyszłości Polski, jak byśmy chcieli, by się dalej rozwijała - mówił.
Komentarza w sprawie udzielił również Rafał Trzaskowski.
Rozmawialiśmy o kampanii wyborczej, rozmawialiśmy o kwestiach związanych z wolnością mediów, rozmawialiśmy także o kwestii samorządów, która dla mnie jest niesłychanie istotna. Mianowicie tego, żeby samorządy dalej były silne. Złożyłem na ręce pana prezydenta swój projekt, który przede wszystkim polega na tym, żeby więcej dochodów z podatków trafiało w ręce samorządów, w związku z tym, że te ubytki w dochodach były ostatnio bardzo duże. (...) Mam nadzieję, że prezydent będzie wetował wszelkiego rodzaju złe pomysły, które miałyby samorządy osłabić - poinformował.
Myślicie, że to spotkanie rzeczywiście jest w stanie coś zmienić?