Rafał Trzaskowski to nie tylko jeden z najbardziej znanych rodzimych polityków, lecz również wyjątkowo medialna postać. Nic więc dziwnego, że jego poczynania, zarówno te związane z pełnieniem urzędu prezydenta Warszawy, jak i z życiem prywatnym, wzbudzają wśród Polaków sporo emocji. Dwa lata temu szerokim echem odbił się na przykład incydent z udziałem Trzaskowskiego w jednym z warszawskich klubów - kiedy ten przerwał imprezę, żądając od DJ-a zmiany muzyki na ulubione Jamiroquai. Ostatnio ponownie głośno zrobiło się natomiast o jego niedawnym występie w podcaście WojewódzkiKędzierski.
Goszcząc w programie dziennikarzy, Rafał Trzaskowski powrócił pamięcią do czasów młodości, opowiadając m.in. o przyjaźni z Michałem Żebrowskim. Prezydent Warszawy ochoczo wspominał na przykład, jak kiedyś wraz z aktorem pobili się o dziewczynę, zdradził także, co działo się w mieszkaniu Żebrowskiego na Powiślu - nazywanego przez wielu "kopulodromem".
Przypomnijmy: Rafał Trzaskowski wspomina młodość i "KOPULODROM" Michała Żebrowskiego na Powiślu... Taki przyjaciel to skarb?
Uwagę internautów zwrócił jednak ostatnio inny fragment rozmowy polityka. W pewnym momencie wywiadu Kuba Wojewódzki zapytał prezydenta Warszawy, dlaczego określenie "bawidamek" kojarzy mu się z przestarzałym słownictwem, sugerując, że ten nie chce przyznać, iż idealnie opisywałoby ono jego poczynania w młodości. Trzaskowski błyskawicznie go poprawił, zapewniając, że znacznie lepiej pasowałoby do niego inne określenie...
Powiedz mi, dlaczego mówisz naokoło, że słowo "bawidamek" znasz tylko z języka i frazeologii? Przecież masz świadomość, że byłeś przystojnym, jesteś, no dzisiaj zajętym [mężczyzną - przyp. red.] - zastanawiał się Wojewódzki.
Zobacz również: TYLKO NA PUDELKU: Rafał Trzaskowski ŻĄDA ZMIANY MUZYKI w warszawskim klubie: "TO JEST MOJE MIASTO" (WIDEO)
Nie, nie... Tu chodzi o to, że "dup*arz". To tak, ale nie "bawidamek". Kto mówi "bawidamek", na Boga - stwierdził.
Czyli ty byłeś dup*arzem? - kontynuował wątek Kuba.
Oczywiście, że tak. Nie żadnym bawidamkiem - przyznał z rozbrajającą szczerością polityk.
Rozmowa Trzaskowskiego z Wojewódzkim i Kędzierskim zadebiutowała w sieci już kilka tygodni temu, jednak wspomniany już fragment ostatnio niespodziewanie rozpoczął internetową dyskusję - a hasło "dup*arz" zaczęło nawet trendować na Twitterze. Choć wielu użytkowników uznało wypowiedź polityka za dość zabawną, niektórym niespecjalnie spodobało się używanie przez prezydenta Warszawy tak nieformalnego i młodzieżowego języka. Pojawiły się także opinie, że wykorzystane przez Trzaskowskiego słowo jest obraźliwe w stosunku do kobiet. Głos w sprawie zabrał nawet profesor Jerzy Bralczyk, który w rozmowie z NaTemat otwarcie stwierdził, że osobie pełniącej urząd prezydenta stolicy nie przystoi wypowiadać się w podobny sposób.
To nie jest słowo, którego powinien używać prezydent stołecznego miasta. Zwłaszcza dzisiaj jest to wysoce niestosowne i myślę, że kobiety, które stanowią znaczny elektorat prezydenta, mogą się czuć urażone (...) - ocenił językoznawca.
W końcu całe zamieszanie postanowił skomentować sam zainteresowany. We wtorek Rafał Trzaskowski zamieścił na Twitterze krótki wpis, w którym oficjalnie przeprosił za użycie słowa "dup*arz". W swoim wpisie polityk podkreślił, że dał się ponieść konwencji rozmowy i tym samym pozwolił sobie na językowe cofnięcie się do czasów licealnych.
Niestety nieformalna konwencja rozmowy z KędzierskiWojewódzki sprawiła, że opisując historie sprzed 30 lat, słownictwem przeniosłem się do czasów liceum. Dla takich słów nie ma i nie powinno być miejsca w przestrzeni publicznej. Wszystkich, którzy poczuli się urażeni, przepraszam - napisał na Twitterze.
Wybaczacie?