Wciąż nie milkną echa wywołane kolejnym epizodem maniakalnym, przez który przechodzi obecnie Kanye West cierpiący na chorobę afektywną dwubiegunową. Przypomnijmy: krótko po tym, jak na wiecu wyborczym kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych zaserwował zgromadzonym historię o tym, jak powstrzymał Kardashiankę przed aborcją, raper opublikował w sieci serię niepokojących tweetów, które rzucają na jego związek z Kim nowe światło.
Choć po napawającej strachem tyradzie, w których raper wyjawił rodzinne sekrety, Kardashianka wystosowała specjalne oświadczenie, gdzie poprosiła media o wyrozumiałość dla cierpiącego męża, wiadomo już, że ich małżeństwo jest już skończone. Kroplą, która przelała czarę goryczy, miał być fakt, że Kanye publicznie oskarżył 39-latkę o to, że miała go zdradzić z raperem Meek'iem Millem.
Muzyk zasugerował, że do ich "zbliżenia" miało dojść przed dwoma laty w hotelu Waldorf.
Próbuję się rozwieść odkąd Kim spotkała się z Meekiem w Waldorfie w sprawie reformy więziennictwa – napisał.
Jak donoszą informatorzy TMZ, Kardashianka, owszem, spotkała się z Millem, jednak nie sam na sam, a w grupie. Zaraz po rozmowie na temat reformy więziennictwa, opuściła hotel – sama.
Głos w sprawie zdecydował się zabrać również sam Meek Mill, któremu Kanye zasugerował w środę, że miał jakiś wpływ na kryzys w ich małżeństwie.
To kłamstwa, dajcie spokój – napisał na Twitterze.
Według źródła magazynu People donoszą, rozmowy na temat rozwodu rapera i celebrytki mają trwać już od dawna, a ostatnie wydarzenia wcale nie mają wpływu na ich decyzję.
Współczujecie Kim?