Ewa Grzelakowska-Kostoglu, szerzej znana jako Red Lipstick Monter, to jedna z najpopularniejszych polskich youtuberek zajmujących się tematyką urodową. Przez lata influencerka dorobiła się pokaźnego grona wiernych fanów i dziś jej kanał śledzi prawie 1,5 miliona subskrybentów. Choć większość publikowanych przez Ewę filmów poświęcona jest makijażowi i pielęgnacji, youtuberka nie boi się poruszać również znacznie poważniejszych zagadnień oraz dzielić się własnymi życiowymi doświadczeniami. Grzelakowska-Kostoglu opowiadała już fanom historię zmagań z zaburzeniami odżywiania czy też dwukrotnego zakażenia koronawirusem.
Kilka dni temu na kanale Red Lipstick Monster pojawił się kolejny, wyjątkowo osobisty film. Tym razem youtuberka postanowiła otworzyć się na walki z problemami zdrowotnymi. Tuż przed wybuchem pandemii Ewa zdecydowała się wykonać szereg rutynowych badań, w tym cytologię i USG ginekologiczne. Niestety podczas wizyty w gabinecie ginekologicznym usłyszała niepokojącą diagnozę - na jej macicy wykryto bowiem guz.
Diagnoza, którą usłyszałam, totalnie zwaliła mnie z nóg. Usłyszałam, że mam guza, który sprawia, że macica jest najprawdopodobniej do usunięcia i że mogłam zdecydować się na dziecko wcześniej - wspominała.
Grzelakowska-Kostoglu nie ukrywała, że zszokowała ją zarówno sama diagnoza, jak i "instrumentalne" potraktowanie ją przez lekarkę - w tym niewybredny komentarz na temat macierzyństwa. Ginekolog poinformowała youtuberkę, że dalsze kroki w sprawie leczenia zostaną podjęte po trzymiesięcznym monitorowaniu guza. Poleciła jej także "nie martwić" diagnozą, co, jak przyznała, wcale nie było łatwe.
Jak tylko minęły te trzy miesiące, zapisałam się do nowego ginekologa. To, co usłyszałam wtedy, naprawdę rozwaliło mnie mocno na kawałki. Usłyszałam, że guz bardzo mocno się powiększa, i że najprawdopodobniej macica będzie do wycięcia. Powiedziano mi, że muszę znaleźć ginekologa, który zajmuje się tym na co dzień, (...) stricte wycinaniem mięśniaków macicy. Mówiła, że wygląda to naprawdę bardzo źle - wyznała youtuberka.
Zgodnie z zaleceniem influencerka zgłosiła się do innego specjalisty, którego diagnoza była już nieco bardziej optymistyczna. Ewa usłyszała, że są duże szanse na to, iż po wycięciu guza jej macica będzie w pełni zdrowa. Wciąż istniało jednak ryzyko, że narząd zostanie usunięty. Przez szalejącą pandemię youtuberce wcale nie było też łatwo umówić się na operację - zabieg nie był niezbędny do ratowania jej życia, jednocześnie guz wciąż był jednak zagrożeniem.
(...) Guzy tego typu potrafią czasami bardzo silnie nagle krwawić i to jest bardzo niebezpieczne. To jest sytuacja, która zagraża życiu - wyjaśniła.
Wkrótce Ewa otrzymała jednak konkretny termin operacji. Nie ukrywa, że hospitalizacja wiązała się dla niej z ogromnym stresem. Mało tego, po zabiegu okazało się, że konieczna będzie kolejna operacja.
Jak już bardziej kumałam [po wybudzeniu - przyp. red.], przyszedł do mnie lekarz i powiedział, że jest dobrze, jednak trzeba będzie powtórzyć operację, bo w bezpieczny sposób udało się usunąć tylko część guza. Powiedział, że wszystko wygląda dobrze - wspominała.
Choć youtuberka była już zaznajomiona z wymaganymi procedurami, przed drugą operacją musiała przyjmować hormony, co niestety odbiło się na jej kondycji psychicznej.
Musiałam jeszcze raz przystąpić do całej procedury (...). Najtrudniejsze dla mnie były przygotowania, bo musiałam przygotować organizm hormonalnie. Czułam się po nich, jakbym nie była sobą, jakby mnie opętał ktoś, nawet brakuje mi słów opisania tego, jak źle psychicznie się czułam - wyznała.
Po tygodniu przygotowań Red Lipstick Monster ponownie trafiła na salę operacyjną. Na szczęście tym razem procedura przebiegła pomyślnie i lekarzom udało się wyciąć cały guz.
Muszę pamiętać, że taka macica może mieć problem z zagnieżdżaniem się zarodka, ale ogólnie organ wygląda bardzo dobrze. Muszę się teraz badać znacznie częściej, te guzy lubią wracać - wyjaśniła.
Doceniacie, że podzieliła się z widzami historią osobistych doświadczeń?