Kiedy w październiku Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie o niezgodności z konstytucją obowiązującej ustawy antyaborcyjnej, w całej Polsce ruszyła fala protestów. Masowe manifestacje kobiet sprzeciwiających się zmianie prawa sprawiły, że dalsze procedowanie ustawy zostało odłożone. 27 stycznia temat wrócił na tapet, gdy opublikowano uzasadnienie wyroku, które stało się wstępem do ostatecznego uprawomocnienia ustawy w nowym, sugerowanym przez Trybunał kształcie.
O ile większość osób publicznych nie zgadzających się z wyrokiem wyraziło swoje oburzenie poprzez obecność na protestach oraz wpisy w mediach społecznościowych, znaleźli się też tacy, którzy wykorzystali ten pretekst do zareklamowania różnej maści produktów (na przykład batonika). Na podobną taktykę zdecydował się ostatnio magazyn Wysokie Obcasy, na którego łamach pojawiło się zestawienie... najlepszych stylizacji na strajk.
Maszerowanie przez pół miasta, bieg, skoki przez ogrodzenie. Wiatr, deszcz, gaz prosto w oczy. Z tym w ostatnich miesiącach stykały się Polki. Która z nas była choć raz, wie już, że na manifestację nie można iść prosto z pracy. Trzeba mieć porządne buty z grubą podeszwą, na tyle wygodne, żeby móc szybko biegać, nieprzemakalną kurtkę, plecak z wieloma kieszeniami i butelkę z wodą, żeby w razie czego przemyć oczy. Nie życzymy, żeby wam się to wszystko przydało, ale lepiej bądźcie gotowe - czytamy w piśmie.
Jak można było się spodziewać, pomysł na modne stylizacje na protesty nie spotkał się z - delikatnie mówiąc - chłodnym przyjęciem "bywalczyń" strajków przeciwstawiających się łamaniu praw człowieka. Artykuł został ostro skrytykowany m.in. na facebookowym profilu Feminiskra. W obliczu fali krytyki, która spadła na Wysokie Obcasy, redaktor naczelna magazynu, Ewa Wieczorek, w portalem Wirtualnemedia postanowiła "przeprosić wszystkich, którzy poczuli się urażeni". Wieczorek podkreśliła zarazem, że redakcja od dawna jest zaangażowana w protesty kobiet.
Chodzimy na nie, numer styczniowy otworzyłyśmy fotoreportażem z protestów i gorącym tekstem Katarzyny Wężyk. Prezentacja produktów wybranych przez redakcję miała być wyrazem ciepła i wsparcia, w żadnym wypadku reklamą drogich gadżetów. Wiemy, że większość czytelniczek traktuje pokazywane w pismach przedmioty bardziej jak inspiracje niż konkretne rzeczy do kupienia. Ta sytuacja to nieporozumienie. Przepraszamy tych, którzy poczuli się naszą publikacją urażeni.
Przekonują Was jej tłumaczenia?