Wczorajszy odcinek teleturnieju "Jeden z dziesięciu" odbił się w mediach wielkim echem. Wszystko za sprawa uczestnika, który nie dał żadnych szans swoim konkurentom i wszystkie pytania brał "na siebie". Artur Baranowski nie tylko bezbłędnie odpowiedział na komplet pytań, ale również zdobył rekordową liczbę punktów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Finaliści "Jednego z dziesięciu" zdradzają, co działo się na planie teleturnieju
Artur Baranowski stał się prawdziwym bohaterem odcinka, a jego osiągniecie, jest dziś szeroko komentowane w mediach. Portal "Plejada" zdecydował się skontaktować z Grzegorzem i Adrianem, który również gościli w finale teleturnieju, jednak gra Artura sprawiła, że wciąż byli w jego cieniu. Tak skomentowali zaskakujący występ Baranowskiego.
Artur to był niepozorny zawodnik, taki trochę wycofany, więc jeszcze przed nagraniem zakwalifikowałem go jako potencjalnie groźnego, jak się później okazało, słusznie - wyznał Grzegorz Jarząbek.
Trochę przysnąłem na początku finału, ale zawodnik zgłaszał się, zanim ja zdążyłem wczytać, o co jesteśmy pytani, a nie spodziewałem się takiego obrotu spraw, żeby zgłaszać się w ciemno. Później już nie dał nam się odezwać - dodał.
Konkurenci o finale z rekordzistą "Jednego z dziesięciu"
Podczas rozmowy z "Plejadą" Adrian Pokrywczyński, który również próbował swoich sił w teleturnieju, żartował, że w finale czuł się "statystą". Wyjawił także, jaka atmosfera panowała na planie teleturnieju "Jeden z dziesięciu"
W studiu było raczej spokojnie, wydarzyło się niewiele więcej, niż to, co widzieliśmy w telewizji w ostatecznym montażu. "1 z 10" ma taką specyfikę, że jest samo w sobie dosyć stonowane - stwierdził Adrian Pokrywczyński.
Oglądaliście?
ZOBACZ TAKŻE: Tadeusz Sznuk komentuje HISTORYCZNY WYCZYN w "Jeden z dziesięciu". Wspomniał o regulaminie!