Renata Dancewicz największą karierę robiła w latach 90. Była wtedy jedną z najbardziej popularnych i podziwianych aktorek. Role w cieszących się ogromną widownią filmach i serialach wywindowały Dancewicz na sam szczyt.
Ostatnio 52-letnia aktorka wycofała się nieco z show biznesu. Sporadycznie pojawia się na branżowych imprezach, nie słychać też o jej spektakularnych rolach na dużym ekranie. Fani mogą ją oglądać w serialu TVN, "Na Wspólnej".
Dancewicz nigdy nie ukrywała swych poglądów. Aktorka otwarcie mówiła o tym, że jest feministką i ateistką. Gwiazda wspiera środowiska LGBT i popiera ruchy dążące do liberalizacji prawa aborcyjnego w Polsce. Tym tematom poświęciła też sporą część rozmowy z Plejadą.
W wywiadzie Dancewicz jasno postawiła sprawę swego widzenia religii katolickiej. Aktorka podkreśliła, że odkąd pamięta, nie mogła pogodzić się z tym, że Kościół protekcjonalnie traktował kobiety.
Uważam, że najważniejszym słowem na świecie jest "nie". Najpierw trzeba uświadomić sobie, kim na pewno nie jesteśmy, żeby zrozumieć, kim się jest - mówi Dancewicz. Ja, już jako mała dziewczynka, zrozumiałam, że nie wierzę w Boga i nie chcę być częścią Kościoła katolickiego. Zobaczyłam, jak niesprawiedliwie Kościół traktuje kobiety. One mają być służącymi i tyle. Na samym szczycie hierarchii są księża, którzy mają kontakt z Bogiem, później mężczyźni, a na samym końcu kobiety.
Aktorce bardzo nie podoba się też fakt wysługiwania się przez księży i kleryków kobietami.
Przecież praktycznie w każdej parafii to zakonnice usługują księżom. Gdy byłam jakiś czas temu na Warmii, dowiedziałam się, że w tamtejszym seminarium gotują i sprzątają babcie z okolicznych wsi. A przecież mieszka tam stado dorodnych, młodych i przystojnych mężczyzn. I skoro przychodzili do mnie po autograf, to chyba oglądają telewizję i mają czas na rozrywki. A na umycie podłogi już nie? Musi za nich robić to jakaś kobieta w sile wieku? To jest dla mnie nie do pojęcia - podkreśla oburzona Dancewicz.
Gwiazda wspomina, że nigdy nie ukrywała swoich poglądów przed rodziną. Jedyną osobą, którą utrzymywała w przekonaniu, że jest wierząca i uczestniczy w życiu Kościoła, była jej babcia.
Jedyną osobą, która nie wiedziała o tym, że nie wierzę w Boga, była babcia. Czułam, że jeśli bym jej o tym powiedziała, bardzo by się martwiła. Wielkim nieszczęściem byłoby dla niej, gdyby dowiedziała się, że palę papierosy, przeklinam i nie chodzę do kościoła. Kochałam ją i nie chciałam jej tego robić. Dlatego, nawet gdy już byłam dorosła i przyjeżdżałam w odwiedziny, to w niedzielę udawałam, że idę na mszę, ale rodzice o wszystkim wiedzieli - wspomina Dancewicz.
Aktorka nie wystąpiła jeszcze z Kościoła.
Jeszcze nie. Myślę o tym od dawna i obiecuję sobie, że w końcu się tym zajmę. Żeby to zrobić musiałabym pojechać do mojej parafii w Lubinie, a odkąd moi rodzice i brat się stamtąd wyprowadzili, w ogóle tam nie bywam. Może da się to zrobić przez internet? Muszę się tym zainteresować. Choć słyszałam, że księża bardzo to utrudniają - zauważyła.