W zeszłym miesiącu o Renacie Dancewicz zrobiło się nieco głośniej za sprawą zaskakującego wyznania. Aktorka pochwaliła się bowiem tym, że uciekła z restauracji, nie płacąc za to, co tam skonsumowała...
Któż z nas nie zrobił takich rzeczy? - dopytywała w szczerym wywiadzie.
Tego typu wypowiedzi nie należą na szczęście w jej przypadku do normy. Najchętniej Dancewicz porusza publicznie trudne tematy związane m.in. z feminizmem, seksizmem czy kościołem.
Przypominamy: Renata Dancewicz gorzko o seksizmie, którego sama doświadczyła: "Jedyne, co było WARTE UWAGI, to przecudnej urody MOJE CYCKI"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazda "Na Wspólnej" nie ukrywa, że choć pochodzi z rodziny religijnej, jest osobą niewierzącą i nie ma najlepszego zdania o instytucji kościoła.
Ja, już jako mała dziewczynka, zrozumiałam, że nie wierzę w Boga i nie chcę być częścią Kościoła katolickiego. Zobaczyłam, jak niesprawiedliwie kościół traktuje kobiety. One mają być służącymi i tyle. Na samym szczycie hierarchii są księża, którzy mają kontakt z Bogiem, później mężczyźni, a na samym końcu kobiety - mówiła gorzko w rozmowie z "Plejadą".
Renata zwraca uwagę na pewną zależność:
Przecież praktycznie w każdej parafii to zakonnice usługują księżom. Gdy byłam jakiś czas temu na Warmii, dowiedziałam się, że w tamtejszym seminarium gotują i sprzątają babcie z okolicznych wsi - wskazuje, następnie grzmiąc:
A przecież mieszka tam stado dorodnych, młodych i przystojnych mężczyzn. I skoro przychodzili do mnie po autograf, to chyba oglądają telewizję i mają czas na rozrywki. A na umycie podłogi już nie? Musi za nich robić to jakaś kobieta w sile wieku? To jest dla mnie nie do pojęcia
Aktorka ujawniła również, że przymierza się do apostazji:
Myślę o tym od dawna i obiecuję sobie, że w końcu się tym zajmę. Żeby to zrobić, musiałabym pojechać do mojej parafii w Lubinie, a odkąd moi rodzice i brat się stamtąd wyprowadzili, w ogóle tam nie bywam. Może da się to zrobić przez internet? Muszę się tym zainteresować. Choć słyszałam, że księża bardzo to utrudniają...
W dalszej części wywiadu odnosi się do sytuacji w kraju i tego, że nie wszyscy znani chętnie zabierają w trudnych tematach głos.
Niektóre aktorki zabierają głos, a inne nie. To ich wybór. Mnie nie definiuje zawód, który uprawiam - mówi, dodając:
Chciałabym, żeby Polska zmierzała w tę dobrą stronę, ale, biorąc pod uwagę to, co teraz się u nas dzieje, nie wiem, czy dożyję takich czasów. Zawsze lubiłam być Polką i wydawało mi się, że tu Hitler nigdy nie doszedłby do władzy. Teraz zaczynam mieć wątpliwości - podsumowuje smutno.
Większość Polaków uważa się za wierzących, ale to są puste słowa. Nie wiemy, w co wierzymy. Niedawno było Boże Narodzenie. Ludzie naprawdę nie widzą analogii między uchodźcami a Maryją i Józefem, których nikt nie chciał przyjąć pod dach? Oni przynajmniej skończyli w stajence, a nie w lesie, jak imigranci. To jest to nasze chrześcijaństwo? - kontynuuje, nawiązując do religii i kwituje:
O kant d*py potłuc takie wartości. I nie chcę przez to powiedzieć, że za PO czy SLD było dobrze i wszyscy byliśmy wspaniali. Nie. Wówczas bycie antysemitą czy ksenofobem było obciachem. A teraz okazuje się, że nie ma się czego wstydzić, a nawet można zasłużyć sobie na poklask, prezentując takie postawy. To zmierza w strasznym kierunku. Mam nadzieję, że w końcu wydarzy się coś, co spowoduje, że ten wrzód się rozleje i wszystko zacznie się powoli goić.
Podzielacie zdanie Dancewicz?