Reni Jusis i Tomek Makowiecki byli jedną z najbardziej popularnych par w polskim show biznesie. Emocje budziła nie tylko romantyczna miłość dwójki znanych artystów, ale i różnica wieku, jaka ich dzieliła. Piosenkarka jest starsza od swego byłego partnera o dziewięć lat.
Jusis i Makowiecki pobrali się w 2008 roku. Dwa lata później na świat przyszedł ich syn Teofil, po kolejnych dwóch latach para doczekała się córki. Dziewczynka dostała na imię Gaja. Jusis zajęła się wychowywaniem dzieci, karierę spychając na drugi plan. W 2019 roku okazało się, że wielka miłość nie przetrwała - Jusis i Makowiecki rozwiedli się.
Od tamtej pory były partner wokalistki był już widziany w towarzystwie nowej miłości. Tymczasem Reni w podcaście Ofeminin "Tak mamy!" zdradziła, że wciąż układa sobie życie po rozwodzie.
Gwiazda podkreśla, że najtrudniej po rozstaniu z mężem było jej się przyzwyczaić do nowego stylu życia i samotnych dni, podczas których dziećmi zajmuje się ojciec.
Tego trzeba się też nauczyć i na początku jest to szokiem. Jeśli jesteś 10 lat z dziećmi i potem dzielimy się i masz weekend bez dzieci, to czuję się dziwnie, obco... W moim przypadku to było trudne, musiałam się tego nauczyć. To był też dla mnie czas, kiedy zaczęłam uczyć się znowu myśleć o sobie, i teraz to już będzie prawie trzy lata... Ten czas wykorzystuję na nadrabianie zaległości towarzyskich i chociażby wreszcie na nadrabianie zaległości w literaturze. Robię teraz wszystkie rzeczy, na które nie miałam czasu i to mi rekompensuje tę pustkę - mówi Reni Jusis.
Jednocześnie wokalistka dodaje, że jej zdaniem decyzje o rozwodach są dziś podejmowane zbyt szybko i bez namysłu.
Ja dopiero po rozwodzie zrozumiałam, że to jest jakaś przestrzeń, która mi pomoże i od trzech lat jestem na terapii, ale ilekroć ktoś mnie prosi o wsparcie i jest o krok od rozwodu, to ja jestem tą pierwszą, która go od tego odwodzi. Uważam, że trzeba spróbować wszystkich dostępnych sposobów i narzędzi, żeby się nad tym zastanowić. Uważam, że to się też dzieje dzisiaj pochopnie...
W rozmowie z Martyną Wyrzykowską i Natalią Hołownią mama dwójki dzieci wróciła też do czasu, gdy na świat przychodziły jej pociechy. Wokalistka zdradziła między innymi, dlaczego rodząc drugie dziecko, zdecydowała się na poród domowy.
Miałam wrażenie, że przy pierwszym porodzie wszyscy chcieli mi przeszkodzić, że cały czas słyszałam tylko, że za długo rodzę i zaraz będzie cesarka itd. Moja położna też uważała, że możemy popracować razem... To był sylwester i Nowy Rok, myślę że się wszystkim spieszyło do domu. Ja rodziłam cztery godziny... Stwierdziłam, że następnym razem chcę to zrobić w swoim czasie i w swoim tempie (...). Moje położne nie wierzyły, że ja rodzę. Siedziałam na kanapie jak królowa i po prostu oddychałam jak sportowiec.
Jusis podzieliła się też wspomnieniami z tego czasu, gdy jako świeżo upieczona mama córeczki walczyła z trudnymi emocjami.
Przyznam się teraz do czegoś, czego nie mówiłam wcześniej, ale ja po drugim porodzie nie wyszłam prawie przez miesiąc z domu, nie byłam w stanie. To był luty i straszne mrozy, było jakieś minus 20, wyjście z dzieckiem nie było nawet możliwe. To trwało trzy tygodnie, jeszcze stali paparazzi pod moim domem, bo strasznie chcieli mieć to pierwsze zdjęcie. To też mnie bardzo obciążyło psychicznie i jeszcze te mrozy... Starsze dziecko wysyłałam z tatą albo z babcią na spacer, a ja spędziłam te trzy tygodnie w domu, otwierając okno i wietrząc pokój. Nie byłam w stanie stawić czoła światu, paparazzi, mrozom... Jakiekolwiek wybory mnie osłabiały totalnie. Cieszę się, że drugie dziecko urodziłam w domu i mogłam dojść do siebie - opowiada.
Piosenkarka podzieliła się też swoimi spostrzeżeniami na temat różnicy wieku rodziców wychowujących razem dzieci.
Zastanawiam się, czy wiek tutaj ma znaczenie, czy twoje cechy charakteru... Czy można być starszym rodzicem i mieć większy luz, bo wynika on z doświadczenia, czy być przewrażliwionym? Mam taką refleksję po tych wszystkich latach, że starsi rodzice bardziej się przejmują - podsumuje Jusis swoje przemyślenia.
Dzieląca opiekę nad dziećmi z byłym mężem wokalistka dodała też, że już szykuje się mentalnie do momentu, gdy dzieci całkowicie opuszczą gniazdo.
Jeśli chodzi też o niewidzenie długie dzieci, to jest niesamowite, że ja, odkąd się dzieci moje pojawiły na świecie, ja mam już taki w głowie komunikat: one są tylko jak goście u mnie, kiedy za kilka lat wyjdą z mojego domu. Ja się ciągle na to przygotowuję. Wiem, że to będzie tak trudne, że ja próbuję to oswoić - podkreśla gwiazda.