Od połowy czerwca Maciej Zień ma ważniejsze sprawy na głowie niż to, jaka polska gwiazda będzie chciała założyć jego projekt. Projektant został oskarżony przez wspólników o wywiezienie należącej do spółki części kolekcji i próbę kradzieży kilkudziesięciu tysięcy złotych w gotówce. Zień odpowiedział na zarzuty, publikując własne oświadczenie i oskarżył wspólników o to, że od trzech lat nie wypłacali mu pieniędzy.
Cała sytuacja doprowadziła do tego, że butik Macieja Zienia przy ulicy Mokotowskiej w Warszawie, stał się miejscem wyprzedaży kolekcji.
Była sytuacja, że paparazzi kupili czapkę na pamiątkę. Sto złotych kosztuje teraz. Natańsze są u nas bransoletki - opowiada reporterce obsługa sklepu.
W chwilę później okazało się, że "na zakupy" do Zienia można się wybrać, ale nie można tego filmować. Gdy reporterka programu "Uwaga TVN" wyciągnęła kamerę, obsługa natychmiast wyprosiła ją ze sklepu.
Wyzwam policję! - zakończył rozmowę z reporterką mężczyzna.
Źródło: Uwaga TVN/x-news