Pierwsze informacje o planach wysadzenia historycznego wiaduktu nad Jeziorem Pilchowickim na potrzeby kolejnego filmu z serii Mission Impossible pojawiły się w mediach już w marcu. Odkąd sprawa ujrzała światło dziennie, coraz więcej osób zaczęło włączać się w walkę o ocalenie drewnianej konstrukcji, a jedna z nich - Anna Mucha - zdążyła już "zbesztać" na Instagramie gwiazdę obrazu, Toma Cruise'a.
Mimo zapewnień producentów, jakoby z oferowanego przez nich rozwiązania miasto miałoby czerpać same korzyści, władze Pilchowic ostatecznie zadecydowały, że spektakularna scena wybuchu nie zostanie nakręcona w Polsce.
Głos w kontrowersyjnej sprawie niespodziewanie postanowił zabrać sam reżyser filmu, Christopher McQuarrie. W oświadczeniu opublikowanym na łamach Empire filmowiec zdecydował się odnieść do sprawy w wyniku narastających niejasności i nieprecyzyjnych informacji, jakie pojawiają się w ostatnim czasie w mediach.
Przeczytałem wiele nieścisłych historii, w których jestem wymieniany i choć zazwyczaj po prostu tego typu przekazy ignoruję, w tym przypadku odczułem, że ważne jest, aby osobiście wyjaśnić pewne błędne interpretacje naszych intencji - zaczął swój wywód.
McQuarrie zapewnił, że seria "Mission: Impossible" słynie przede wszystkim z tego, iż produkcja kolejnych części powstaje przy możliwie jak najmniejszym użyciu efektów specjalnych. Jeszcze na etapie przedprodukcyjnym ekipa rozmyślała nad sekwencją ujęć mostu nad wodą, który miałby zostać "częściowo zniszczony".
Nigdy nie mieliśmy w planach wysadzenia 111-letniego zabytku - wyjawił. Chociaż wątpiliśmy, że coś takiego jest w ogóle możliwe, rozpoczęto szerokie poszukiwania na wypadek, gdyby jakikolwiek kraj na świecie miał akurat most, którego trzeba by było się pozbyć.
Jak się okazuje, to właśnie nasi rodacy mieli przekazać reżyserowi i ekipie produkcyjnej informacje o nieczynnym moście w okolicy na terenie Polski, który miałby spełniać wszystkie wymagania twórców mającego powstać filmu. W oświadczeniu McQuarrie skrupulatnie przedstawił swoją wiedzę na temat stanu polskiego mostu, jego historii i planów jego modernizacji.
Obecny most w Pilchowicach nie powstał w całości w 1906 r., będąc w rzeczywistości częściowo zniszczony przez wycofujących się Niemców w czasie II wojny światowej, zanim został odbudowany (obecny most jest bowiem jednym z dwóch bardzo podobnych w okolicy, z których żaden nie jest zabytkiem chronionym).
Christopher zapewnił, że ekipa planowała zniszczyć jedynie te fragmenty w jego konstrukcji, które "i tak są wadliwe i czekają na usunięcie".
Bylibyśmy bardzo szczęśliwi, mogąc pomóc - dodał. W trakcie zdjęć do filmu ekipa filmowa miała "przy okazji" zniszczyć tylko te wybrane fragmenty mostu, które tak czy inaczej miały zostać usunięte. To nam odpowiadało. Mieliśmy również plany zrekompensowania wszelkich szkód, jakie mogłaby spowodować konieczna rozbiórka mostu. Ludzie, z którymi rozmawialiśmy, byli podekscytowani perspektywą sprowadzenia dzięki nam dużej produkcji filmowej do Polski oraz zasobów, które wniosłaby ona do lokalnej gospodarki (Polska właśnie uruchomiła nowy filmowy program motywacyjny i było to na rękę, aby znany projekt promował rodzimą branżę filmową). Byli również zachwyceni, że zrobimy tym samym miejsce dla nowego mostu, który w przeciwnym razie mógłby nie zostać odbudowany i może dzięki temu uda się skłonić rząd do rewitalizacji linii kolejowej.
Potwierdził tym samym, że ekipa filmowa najnowszej części Mission: Impossible miała w planach wysadzenie mostu w Pilchowicach.
W imię rozrywki? Absolutnie - zapewnia. Za to z korzyścią dla polskiego przemysłu filmowego, lokalnej gospodarki i z największą dbałością o otaczające środowisko".
Okazuje się, że za rozpuszczaniem krzywdzących plotek i dezinformacji miała stać osoba, która chciała się zemścić na ekipie za to, że nie zaangażowano jej do projektu.
Jedna z osób, z powodów, których nie mogę określić bez ujawniania jej tożsamości, twierdziła, że przysługuje jej prawo do pracy przy produkcji - do której, jak się wydaje, nie miała odpowiednich kwalifikacji. Kiedy żądania tej osoby nie zostały spełnione, zaczął się odwet - wyjawia McQuarrie. Po publicznym, anonimowym nękaniu członków naszej produkcji na portalach społecznościowych, a także prywatnie, osoba ta przeinaczała nasze intencje i ukrywała osobiste powody, dla których chciała nas w ten sposób ukarać.
Starała się nawet, aby ten niebezpieczny i bezużyteczny most został ocalony w nadziei, że nigdy nie zostanie usunięty i odbudowany (co, jak rozumiemy, byłoby ze szkodą dla potrzeb gospodarczych tego obszaru). Krótko mówiąc, osoba ta manipulowała emocjonalną reakcją ludzi w całym tym ruchu, który skompromitował nasze ambicje sprowadzenia naszej produkcji do Polski.
Przekonują Was jego tłumaczenia?