Julia Wieniawa z pewnością należy do najbardziej zapracowanych polskich celebrytów. 21-latka regularnie pojawia się w kolejnych produkcjach filmowych i telewizyjnych, a niedawno przygotowywała się również do debiutu na deskach teatru. W ubiegłym tygodniu swoją premierę miała mieć kolejna produkcja z udziałem Julki, W lesie dziś nie zaśnie nikt. Niestety ze względu na szerzącą się pandemię koronawirusa premierowy pokaz pierwszego polskiego slashera został przesunięty.
Chociaż w najbliższym czasie widzowie nie będą raczej mogli obejrzeć horroru z Wieniawą w roli głównej na ekranach kin, mają możliwość zafundowania sobie seansu w domowym zaciszu. W piątek film zadebiutował bowiem na platformie Netflix.
Okazuje się, że poszerzenie ubogiego kanonu polskich horrorów reżyser W lesie dziś nie zaśnie nikt planował już od dawna. W rozmowie z WP Film Bartosz M. Kowalski wyznał, że od zawsze darzył kino grozy szczególną sympatią.
Ja się wychowywałem na slasherach, na kinie grozy klasy B, na horrorach, które nie traktowały się w stu procentach poważnie. To jest taka miłość od zawsze (...) Horror to gatunek kina, którego w Polsce nigdy nie było i zawsze mnie to bolało, jako absolutnego fascynata. No bo dlaczego mamy mniej gatunków kinematografii niż inne kraje? - zastanawiał się reżyser.
Jedną z głównych ról w swojej produkcji Bartosz Kowalski zdecydował się powierzyć Julii Wieniawie. Okazuje się jednak, że jeszcze do niedawna reżyser nie miał pojęcia o jej istnieniu.
Poznałem ją na planie serialu. Nie miałem Instagrama i nie wiedziałem, kto to jest Julia Wieniawa. Ale byłem tego dnia na zastępstwie, a ona zrobiła na mnie świetne wrażenie pod kątem współpracy. Tego dnia na planie była też producentka "W lesie…". W przerwie na lunch podeszliśmy do Julki i zaczęliśmy rozmawiać. W końcu zaproponowaliśmy jej udział w naszym filmie, choć nie mieliśmy jeszcze skończonego scenariusza - wspomniał.
Reżyser zdradził, że Julka od początku była bardzo podekscytowana możliwością udziału w horrorze. Rola stanowiła dla niej świetną okazję do zaprezentowania się światu w kompletnie innym wydaniu.
Ona się bardzo zapaliła na myśl o roli w takim kinie, bo to coś zupełnie innego niż role, które do tej pory dostawała. Jej bohaterka mało mówi, nie ma makijażu, ma pryszcze, nosi obszerne ciuchy, jest mroczna, trochę chłopczyca. Dopiero później zacząłem czytać, kto to jest Wieniawa i pomyślałem, że faktycznie taka metamorfoza może być dobra i dla niej i dla naszego filmu - stwierdził Bartosz M. Kowalczyk.
Obejrzycie horror z udziałem Julii Wieniawy?
Zobacz również: Julia Wieniawa narzeka na propozycje ról: "Chcą mnie zatrudniać do komedii romantycznych, żeby SZASTAĆ MOIM WIZERUNKIEM na plakacie"