Wyróżnienie się wśród tłumu gwiazd na czerwonym dywanie gali MET to nie lada wyzwanie. Wydarzenie w Costume Institute w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, organizowane między innymi przez Annę Wintour, co roku przyciąga największe nazwiska show biznesu i świata mody. Najlepsze i najgorsze stylizacje są namiętnie dyskutowane w mediach jeszcze przez kilka dni po gali.
Jedną z weteranek MET Gala jest bez wątpienia Rihanna. Piosenkarka - choć od lat bardziej pasuje do niej określenie "bizneswoman" - wysoko postawiła sobie poprzeczkę w 2015 roku, kiedy sensację zrobiła jej żółta suknia od Guo Pei (którą złośliwi porównywali do kostiumu Wielkiego Ptaka z Ulicy Sezamkowej). W tym roku Riri zaprezentowała się w topornej czarnej kreacji od Balenciagi, do której dobrała diamentową biżuterię Bulgari.
Gwiazda zrzuciła ją jednak zaraz po gali i razem z chłopakiem, ASAP Rockym, pomknęła na oficjalne afterparty. Jak widać na fotografiach zrobionych przez paparazzi Rihanna nie zrezygnowała z diamentów, wybrała natomiast nieco lżejszą spódnicę z prześwitującego materiału, która odsłoniła je pośladki.
Myślicie, że podpatrzyła ten trend od Katarzyny Warnke?
Posłuchaj najnowszego odcinka Pudelek Podcast!