Już kolejny tydzień po polskich mediach odbija się echo słynnego, trzygodzinnego "lajwa", podczas którego Edyta Górniak dokładnie wyłożyła, co sądzi na temat przetaczającej się przez świat pandemii koronawirusa. Tezy gwiazdy stały się na tyle popularne, że zapewniły jej zaproszenia do programów informacyjnych, co pozwoliło na dalsze propagowanie niemających nic wspólnego z osiągnięciami nauki poglądów.
Przypomnijmy: Edyta Górniak grzmi na wizji: "Nie przyjmę szczepionki, bo nie mam gwarancji, ŻE PRZEŻYJĘ"
Jeśli ktoś [szczepionkę] przyjmie i nastąpi reakcja śmiertelna, to będą tragedie. Ja nikogo nie namawiam do tego, aby brał szczepionki albo ich nie brał. Ja nie przyjmę takich szczepionek, dlatego że nikt nie daje mi gwarancji, czy przeżyję. Nie ma 100 procent pewności. Nie zmienię swojego stanowiska. Jeśli będę się musiała wyprowadzić z Polski, to to zrobię i zabiorę dziecko - deklarowała Edyta Górniak podczas rozmowy na antenie Polsat News.
Niebezpieczne słowa wokalistki były już szeroko komentowane w przestrzeni publicznej. Teraz do nagonki na nieco pogubioną w swoich fantazjach diwę dołączył także Robert Biedroń. Polityk Lewicy miał osobistą motywację, aby odnieść się do słów Górniak, ponieważ niedawno na koronawirusa zapadł jego życiowy partner - Krzysztof Śmiszek.
W rozmowie z Super Expressem Biedroń niespecjalnie przebierał w słowach, sugerując gwieździe, że powinna skupić się przede wszystkim na tym, co umie najlepiej - śpiewaniu.
To smutny koniec wielkiej artystki. Szkoda, bo uwielbiam jej muzykę. Może zamiast opowiadać dyrdymały wróci do śpiewania? Lepiej jej to wychodzi. Taka gwiazda jak ona musi zdawać sobie sprawę, że opowiadanie głupot może mieć wpływ na życie wielu osób. Ktoś może uwierzyć w to, co mówi i zachorować, a nawet umrzeć. Trzeba brać odpowiedzialność za słowa! - grzmi przedstawiciel lewej strony sceny politycznej.
Jednocześnie poseł nie wyklucza możliwości przeprowadzenia rozmowy z Edytą i podjęcia próby wpłynięcia na jej światopogląd, jeżeli tylko nadarzy się ku temu okazja.
To gwiazda mojej młodości. Uwielbiam ją, jest moją diwą. To byłby dla mnie zaszczyt i marzę o tym. Szkoda tylko, że gada głupoty - skwitował Biedroń.
Myślicie, że Edzia zdobędzie się na ripostę?