O Tomaszu Karolaku jest ostatnio głośno głównie w kontekście walki z Grażyną Wolszczak o Teatr Imka. Aktor do ostatniej chwili miał nadzieję, że nie dojdzie do przejęcia budynku. Apelował do zarządcy, którym jest Związek Harcerstwa Polskiego, o "rycerską postawę", nazywając działania koleżanki z branży "wrogim przejęciem". Niestety, ku niezadowoleniu ukochanego Violi Kołakowskiej, Wolszczak udało się zająć nieruchomość.
Jakby tego było mało, na wokandę powrócił także konflikt 48-latka z senatorem Koalicji Obywatelskiej. Pod koniec minionego roku okazało się, że Tomek zaciągnął u Roberta Dowhana dług w wysokości 110 tysięcy złotych. Karolak miał poprosić milionera o pomoc przy zakupie widowni do Teatru Imka. Tym sposobem Dowhan stał się gwarantem leasingu aktora. Choć Tomasz zapewniał, że spłaci raty w terminie, wkrótce senator zaczął otrzymywać pisma informujące o zadłużeniu.
Na początku roku Karolak oddał ponoć Robertowi 20 tysięcy złotych. Niestety, jak twierdzi polityk, na tym się skończyło:
Rozłożyłem płatności tak, jak chciał. Podaliśmy sobie ręce i uważałem, że poza podpisem na ugodzie mamy umowę dżentelmeńską. Niestety, pomyliłem się - ubolewa w rozmowie z Faktem.
Dowhan zapowiedział, że nie zamierza darować Karolakowi długu:
Jeśli myśli, że zapomnę o długu, albo nie będę się o niego upominać, to się myli! - zapowiedział i dodał, że według jego ustaleń, aktor bez problemu da radę uzbierać pieniądze, które jest mu winien:
Spłatę długu zostawiam jego sumieniu. Nie jest to dla niego kwota nieosiągalna! Stać go. Gra w filmach, serialach, występuje w reklamach, jeździ luksusowymi samochodami, ma gdzie mieszkać, jest widywany w drogich restauracjach - wymienia milioner.
Myślicie, że Tomek sprzed któryś ze swoich "dużych" samochodów i w końcu odda pożyczone pieniądze?