Za nami gala rozdania Wiktorów. Chyba mało kto spodziewał się, że powracające po latach wydarzenie odbije się w mediach tak szerokim echem. W związku z transmisją gali na antenie Telewizji Polskiej wiele osób publicznych otwarcie zbojkotowało imprezę, która miała być chlubą prezesa Kurskiego. W gronie tym znaleźli się m.in. Kinga Rusin, Monika Olejnik, Magda Mołek czy nominowany do statuetki Maciej Stuhr. Wiktory potępił także Maciej Orłoś, zarzucając przy okazji wszystkim, którzy planują się na niej pojawić, "legitymizowanie propagandy TVP".
Liczne głosy krytyki wymierzonej w galę Wiktorów najwidoczniej dotarły także do Stinga - gwiazdor (ku uciesze Kingi Rusin) postanowił bowiem odwołać swój występ. Ostatecznie w czwartkowy wieczór w gmachu Ufficio Primo nie zabrakło znanych nazwisk. Czas pokazał jednak, że zaledwie garstka laureatów statuetek pofatygowała się na galę i odebrała wyróżnienia osobiście...
W ostatnim czasie ceremonia Wiktorów była jednym z tematów najchętniej komentowanych przez rodzimych celebrytów. Ostatnio do medialnej dyskusji w sprawie postanowił dołączyć Robert Gawliński. Lider zespołu Wilki w rozmowie z Plejadą nie ukrywał, że niemal masowy bojkot wydarzenia wcale go nie zaskoczył. On sam nie tylko trzyma się z dala od Telewizji Polskiej, lecz również nie darzy szczególnym szacunkiem artystów, którzy w niej występują
Skoro Wiktory są w TVP, to jest odpowiedź, czemu Sting nie przyjechał i wielu artystów to bojkotuje. Nie występuję w TVP. Mało też szanuję wykonawców, którzy tam występują - stwierdził.
Gawliński jest w stanie rozgrzeszyć z występów dla TVP jedynie muzyków disco polo. Jak bowiem stwierdził w wywiadzie, ci przez lata byli "trochę za mocno szykanowani" przez wszystkie media i jego zdaniem "powinni mieć [w nich] swoje miejsce" - choć niekoniecznie właśnie w stacji Jacka Kurskiego... Gdy prowadzący rozmowę zapytał muzyka o jedną ze stałych bywalczyń wydarzeń Telewizji Polskiej, Edytę Górniak, ten nie przebierał zaś w słowach...
Co mnie obchodzi Edyta Górniak? Ile miała przebojów? - pytał.
Jakby tego było mało, zdaniem lidera Wilków Edi nie może się równać z takimi postaciami polskiej sceny jak Maryla Rodowicz czy Beata Kozidrak. Jak bowiem stwierdził, sam talent wokalny nie wystarczy, by odnieść sukces w branży.
Czy ona może w jakiś sposób konkurować, chociażby z Marylą Rodowicz, która też nie komponuje tak samo jak Górniak? Czy może konkurować z Beatą Kozidrak? W żadnym wypadku. Wokalne możliwości są, ale (...) to 10-15 procent tego, co jest potrzebne, aby osiągnąć sukces na scenie czy w show biznesie - ocenił.
Według Gawlińskiego w przypadku artystów wyjątkowo ważna jest "głowa". Jak jednak podkreślił, wielu przedstawicielom rodzimej branży muzycznej nieco brakuje wspomnianej rozwagi - zwłaszcza tym, którzy pojawiają się na antenie TVP. Lider grupy Wilki utrzymuje, że trzeba mieć "kręgosłup moralny".
Osoby publiczne powinny mieć imperatyw wewnętrzny, żeby mówić ludziom, co jest dobre, a co nie. Trzeba mieć kręgosłup moralny - kontynuował.
Jak ocenił Gawliński w rozmowie z Plejadą, problemów z występami w Telewizji Polskiej nie mają raczej artyści, którzy sympatyzują z polskim rządem. Jego zdaniem, takim ludziom jednocześnie podoba się telewizja opowiadająca "o świecie, którego nie ma". Ostatecznie w wywiadzie oberwało się nie tylko Edycie Górniak - lecz również Justynie Steczkowskiej czy braciom Golec.
Są zespoły czy artyści, którzy zawsze trochę kolaborowali przez miejsce urodzenia, albo przez sposób myślenia z tego rodzaju wizji Polski, świata, czyli takiej bardziej kościelnej. Mam tu na myśli Justynę Steczkowską czy braci Golec - stwierdził.
Spodziewaliście się po Gawlińskim podobnego komentarza?