Organizowany w Operze Leśnej Top of the Top Festival od lat zajmuje stałe miejsce w wakacyjnym kalendarzu telewizyjnych wydarzeń muzycznych. Podczas pierwszego dnia imprezy, który upłynął pod hasłem "Gorączka sopockiej nocy", wystąpiła plejada polskich gwiazd estrady. Skład wypełnili wykonawcy i zespoły znani publiczności od dekad, jak również nowe pokolenie artystów. Kto wypadł lepiej w tym muzycznym starciu, pozostaje wyłącznie subiektywnym odczuciem.
Publiczność poniedziałkowego koncertu nie różniła się jednak znacząco opiniami tuż po występie grupy Wilki. Frontman zespołu, Robert Gawliński, zaprezentował ich największe hity, tj. "Na zawsze i na wieczność", "Love Story" czy nieśmiertelne "Urke". Zdaniem internautów kilkunastominutowe "show" zdecydowanie odbiegało od ideału. Jednomyślnie przyznali czerwoną kartkę 60-letniemu wokaliście.
ZOBACZ TEŻ: Internauci MIAŻDŻĄ występ Roberta Gawlińskiego na festiwalu w Sopocie: "DRAMAT. Ev'ry night 2.0"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Robert Gawliński odpiera zarzuty, atakując kolegów z branży
Sopocka prezentacja Wilków wzbudziła spory niesmak wśród widzów, a ogromna liczba głosów niezadowolenia zaczęła również docierać do członków kapeli. Robert Gawliński uznał, że czas najwyższy zareagować na falę krytyki. Nie skomentował jednak swoich poczynań wokalnych, wychodząc z założenia, że najlepszą formą obrony będzie atak.
Chciałem odnieść się do krytycznych komentarzy o koncercie na festiwalu w Sopocie, ale kiedy przeczytałem, jak ci sami dziennikarze, którzy tak skrytykowali nasz występ NA ŻYWO, zachwycają się występami wykonawców, którzy "zagrali" z playbacku i tylko ruszali ustami, to wiem, że nie ma z kim dyskutować - napisał stanowczo na Facebooku.
Piosenkarz dołączył na koniec wpisu podziękowania zgromadzonym w Operze Leśnej, którzy "świetnie się z nimi bawili".
Domyślacie się, których artystów miał na myśli?
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Robert Gawliński radzi, jak godnie żyć na emeryturze: "Polecam kupić dom w Grecji i go wynajmować" (WIDEO)