Grecja ponownie boryka się z falami upałów i pożarami. Tego lata żywioł zaatakował popularne turystyczne wyspy między innymi Rodos i Korfu. To zła wiadomość nie tylko dla wczasowiczów, ale też samych Greków, którzy w dużej mierze utrzymują się właśnie z turystyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Robert Gawliński prowadzi dom dla turystów w Grecji
Dom w Grecji ma także Robert Gawliński z żoną Moniką. Para chętnie wypoczywa w nieruchomości na Peloponezie. Kiedy nie ma ich na miejscu, udostępniają dom turystom. W rozmowie z Faktem Monika Gawlińska wyjawiła, jak niepokojąca sytuacja w Grecji przekłada się na ich wakacyjny biznes.
Na szczęście jak na razie Gawlińscy mogą być spokojni. Ich dom znajduje się w kontynentalnej części Grecji, a najbliższy pożar wybuchł w odległości 100 km. Żona muzyka trzyma jednak rękę na pulsie. Nie ukrywa, że wobec dramatycznych warunków pogodowych trzeba okazać pokorę.
Latem jak jest taka wysoka temperatura, to te pożary się zdarzają w Grecji. I to jest ogromna tragedia, ale to jest żywioł. [...] Jest gorąco, a drzewa oliwne, czy iglaste palą się jak pochodnie. Wszyscy wiedzą, że to jest błyskawica, tam są 43 stopnie i wieje gorący wiatr. I to się rozprzestrzenia totalnie. Na szczęście na razie u nas nic się nie dzieje. Peleponez jest objęty 5 stopniem zagrożenia, czyli nie jest wesoło - mówi.
Monika Gawlińska o pożarach w Grecji
W domu Gawlińskich cały czas wypoczywają goście. Gospodarze dbają to, aby mimo wszystko mogli cieszyć się wakacjami. Żeby tak było, pani Monika przypomina im o podstawowych zasadach. Ma też konkretne zasady dla turystów.
Naszym gościom wysłałam informację, że w takich sytuacjach warto mieć gotówkę przy sobie, warto wyjąć pieniądze z bankomatu, bo mogą nie działać, zatankować auto do pełna. Mieć też zapas wody, bo też może być różnie - dodaje.
Jak podsumowuje, nie ma co siedzieć i myśleć, czy będzie pożar, czy nie. Najlepiej po prostu być czujnym.