Robert Janowski postanowił poddać się ostatnio testowi na koronawirusa. Były prowadzący Jaka to melodia? wyznał, że kilka miesięcy temu ciężko chorował na grypę i podejrzewał, że mogły być to objawy zarażenia wirusem SARS-CoV-2. Udał się wraz z żoną do poradni zdrowotnej i zapłacił po 160 złotych za test. Choć wyniki były negatywne, Janowski jest niepocieszony. W rozmowie z Marcinem Cejrowskim w programie Kwarantanna Live zdradził, dlaczego nie poleca tego typu testów.
To badanie wykrywające obecność przeciwciał we krwi, czyli informujące, czy w ciągu ostatnich dwóch tygodni miałeś ewentualny kontakt z patogenem - tłumaczył Janowski. Ja tego, niestety, nie doczytałem... Poszliśmy sobie to zrobić, bo myślałem, że ślady w naszej krwi będą kilkumiesięczne. Podejrzewaliśmy coś, bo ciężko przechorowaliśmy grypę, chyba. To trwało trzy miesiące - grudzień, styczeń, luty.... Myśleliśmy, że to dziadostwo było już wcześniej w Polsce, ale niewykryte... Ale te badania dotyczą tylko dwóch tygodni do tyłu, więc wydaliśmy niepotrzebne 160 zł - dodał.
Prezenter zaapelował też do Polaków, by podchodzili do sprawy testów rozsądnie.
Wszystkich informuję: nie róbcie tego, jeśli nie macie aktualnych podejrzeń! Ale jeśli dwa tygodnie lub tydzień temu coś ewentualnie mogło wydarzyć się, to wtedy super, bo wynik jest za 15 minut, to taki szybki teścik - stwierdził.
Co ciekawe, zupełnie odmienne stanowisko ma Maciej Dowbor, który jest szczęśliwy, że przebadał się na obecność wirusa, pomimo braku objawów.
Zobacz też: Maciej Dowbor ZROBIŁ SOBIE TEST na koronawirusa. Internauci: "Nie powinno się udostępniać takich głupot"