Robert Karaś od kilku dni jest na językach całej Polski, jednak zapewne nie w kontekście, o jakim marzył. Jeszcze niedawno rodacy kibicowali mu w kolejnych sportowych sukcesach, dziś internet pełen jest krytycznych komentarzy po doniesieniach, jakoby stosował doping. Od początku odpierał zarzuty i poddał się nawet badaniu wariografem, potem przyznał się jednak do zażycia niedozwolonych substancji.
Robert Karaś był już raz żony. To z nią wcześniej szedł przez życie
Ostatnie dni Karaś spędził więc na próbach tłumaczenia się z medialnego skandalu. Wsparciem służy mu oczywiście Agnieszka Włodarczyk, która broniła go w obszernym wpisie na Instagramie, pomstując na kąśliwe komentarze rodaków. Choć dziś może na nią liczyć, to niektórzy mogą nie pamiętać, że jeszcze kilka lat temu u boku triathlonisty trwała inna kobieta. Mowa oczywiście o jego pierwszej żonie, Natalii.
W przeszłości Robert był już raz żonaty, a z ekspartnerką stawał na ślubnym kobiercu w 2012 roku. Jak wspominała Natalia w wywiadzie dla serwisu Triathlon Life, poznali się trzy lata wcześniej, gdy razem pracowali na jednej z pływalni jako ratownicy. Wkrótce ich drogi zeszły się na dobre i wspólnie zamieszkali.
Znamy się od dziesięciu lat - mówiła w 2019 roku. Poznaliśmy się, pracując razem na pływalni jako ratownicy. To był czas kiedy Robert kończył z pływaniem w Gdańsku, wrócił do Elbląga i rozpoczął przygodę z triathlonem. W tym czasie zdawał maturę, a ja kończyłam Gdański AWF, więc te nasze drogi spotykały się w Gdańsku i w Elblągu. W końcu zamieszkaliśmy razem i 7 lat temu wzięliśmy ślub.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tej samej rozmowie eksukochana sportowca przyznała, że wspomagała Roberta nie tylko dobrym słowem. Twierdziła wówczas, że prowadziła jego facebookowy profil i odpowiadała za logistykę, gdy oddawał się sportowym aktywnościom. O jego trudnym charakterze, o którym sam zresztą wspominał w wywiadach, mówiła z kolei tak:
Robert nie słucha nikogo. A może inaczej - wysłucha, a potem i tak zrobi po swojemu. Jak coś sobie postanowi, to tak musi być. Jest bardzo uparty. Ale ma też duże poczucie humoru i dystans do wszystkiego. Jest pomocny na tyle, na ile może i na ile wystarcza mu czasu. Treningi pochłaniają dużo czasu i maksimum energii, więc nie dokładam mu zbędnych obowiązków - mówiła i jednocześnie zapewniała: Zawsze na niego stawiałam.
Tak Robert Karaś wspominał o byłej żonie. W tle pojawiły się poważne oskarżenia
Natalia wspomniała też, że ich życie było bardzo poukładane i zaplanowane w każdym aspekcie, bo każde z nich miało swoje zajęcia. Na co dzień miało im brakować wolnego czasu, ale starali się nadrabiać w weekendy. Z kolei na pytanie o to, jakim jest mężem, odpowiedziała:
Kwiatów nie dostaję, ale Robert lubi mnie rozpieszczać. Wie, co lubię i zawsze tak układa dzień, żeby codziennie wieczorem pójść ze mną i z Judy (nasz pies) na długi spacer, czy po treningu pojechać rowerami na kawę. Wspólne spędzanie czasu jest najlepszą rzeczą. Doceniam to, że będąc w całym tym reżimie treningowym, zachowuje równowagę między trenowaniem a życiem rodzinnym.
Co na to Robert? Sam zainteresowany raczej nie słynie z dzielenia się prywatnością w mediach, jednak w 2018 roku zrobił wyjątek na łamach "Vivy". Tam wspomniał o niej tak:
Natalia jeździ ze mną na wszystkie zawody, zajmuje się domem, ja nie muszę nawet gotować czy prasować, no czasem śmieci wyrzucę. Żona pomaga podjąć mi różne decyzje, ale nie ma ostatecznego zdania. Ja mam trudny charakter, ona mi doradza, ja słucham.
Sugerowano, jakoby Agnieszka Włodarczyk "rozbiła rodzinę". Zdecydowana reakcja Karasia
Później ich drogi się rozeszły, a na życiowej drodze Roberta stanęła właśnie Agnieszka Włodarczyk. W 2021 roku w programie "Jazda z Wujaszkiem" opowiadał, że poznali się w kwietniu 2020 roku, ale "instagramowo" znali się jeszcze wcześniej. Wtedy też wspomniał, że doszło do rozstania z jego (wtedy już eks) małżonką.
Czasem Aga życzyła mi powodzenia na zawodach czy uczestniczyliśmy w akcjach charytatywnych. (...) Ja już od jakiegoś czasu mieszkałem w Warszawie, w grudniu 2019 r. wyjechałem z Elbląga, rozstałem się z żoną. Szukałem swojego miejsca, miałem bardzo trudny czas. Przez przypadek zgadałem się z Agą na Instagramie i spotkaliśmy się na jakimś winie. Potem zaczęliśmy codziennie rozmawiać, spotykać się i w końcu zaczęliśmy być razem. Z niewinnego żartu o podcinaniu włosów ta znajomość przerodziła się wielką miłość, która mam nadzieję, będzie trwała wiecznie.
W tej samej rozmowie odniósł się do komentarzy internautów, którzy wtedy zarzucali aktorce, jakoby "rozbiła rodzinę". Zapewniał, że nie mogli dać dalsi od prawdy.
Media pie*dolą, że Aga rozbiła rodzinę i że zostawiłem kochaną żonę dla innej. Ja nie ogłosiłem, że się rozstałem czy wziąłem rozwód, bo nie będę informował o prywatnych rzeczach w social mediach. Nie będę z każdej rzeczy się spowiadał (...). To, że ktoś tam się wypowiada na mój temat, to są zwykłe ścierwa - ocenił ostro.