Agnieszka Włodarczyk ma ostatnio dość nerwowy czas. To dlatego, że jej ukochany, Robert Karaś, startuje w zawodach Brasil Ultra Tri. To dziesięciokrotny Ironman. W ubiegłym roku sportowiec musiał zrezygnować z udziału w trakcie wyścigu. Problemy zdrowotne zagrażały jego życiu.
W tym roku Karaś znów boryka się z trudnościami. Przy takim wysiłku to jednak dość normalne, że ciało może się buntować. Narzeczony Włodarczyk przepłynął już dystans 38 km i przejechał na rowerze 1800 km. Ostatni etap to pokonanie biegiem 422 km.
Robert Karaś biegnie po rekord w Brazylii
W piątkowy wieczór sportowiec poinformował na Instagramie, że musiał zejść z trasy.
Pozostało 21 okrążeń po 1600 m do zakończenia całego wyścigu. Cały czas mamy problem z nogą. W związku z tym zajmie nam to nieco dłużej. Robert z biegu przeszedł do marszu. Poprawka: do końca zostało 17 okrążeń - czytamy na jego profilu.
Niepokojące wieści z Brazylii skomentowała Agnieszka Włodarczyk: "A miałam już iść spać. Jak tu zasnąć".
Na szczęście wygląda na to, że kryzys został już zażegnany. Przynajmniej na tyle, aby Karaś mógł wrócić do konkurencji. W sobotę rano na jego instagramowym profilu pojawiła się aktualizacja, z której wynika, że pozostałe 16 km pokona marszo-biegiem.
Sportowiec ma szansę pobić rekord Kennetha Vanthuyne'a. Mężczyzna ukończył dziesięciokrotnego ironmana w czasie 182 godzin 43 minut i 43 sekund. Kibicujecie mu?