Nie bez powodu o Robercie Karasiu mówi się, że jest "tytanem pracy". Ukochany Agnieszki Włodarczyk wytrwale walczy o kolejne tytuły, bijąc przy tym rekordy i przekraczając granice własne wytrzymałości.
Biorąc udział w dziesięciokrotnym Ironmanie Karaś po raz kolejny chciał udowodnić, że nie ma dla niego dystansów niemożliwych do pokonania. Niestety, gdy ojciec Milana był w połowie drogi, sportowca niespodziewanie zaatakowało stado os. Skończyło się bolesnymi ukąszeniami, które znacznie utrudniły mu i tak niemal niemożliwe do spełnienia zadanie. Mimo to thriatlonista biegł dalej...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla fanów Karasia mamy smutną wiadomość. Z najnowszych doniesień wynika, że mimo wszelkich chęci, Robert nie skończy maratonu. Jak podano na jego profilu, w czwartek sportowiec musiał przerwać wyścig z powodu kontuzji. Pokonanie 422 kilometrów w takim stanie okazało się ponad jego siły. Wpisowi towarzyszyła fotografia smutnego 33-latka.
Przykro nam poinformować o przerwaniu wyścigu Roberta - czytamy. Po 38 km pływania, 1800 km na rowerze i 65 km biegu lekarze zakazali kontynuowania wyścigu w obawie o życie! Był na granicy, a to wiąże się z ryzykiem... Ból po operacji, którą odbył tylko 3 tygodnie temu, okazał się nie do zniesienia nawet dla niego! Dziękujemy za te emocje, wrócimy jeszcze silniejsi!