Kilka dni temu fani piłki nożnej z napięciem wyczekiwali wieści, kto w tym roku otrzyma Złotą Piłkę. W kuluarach od jakiegoś czasu mówiono, że na zwycięstwo może liczyć Karim Benzema, co zmartwiło wszystkich fanów Roberta Lewandowskiego, którzy uważali, że piłkarz w końcu powinien zdobyć to najbardziej pożądane w świecie piłkarskim trofeum. "France Football" zgodnie z przewidywaniami nagrodził Benzemę, a Robert musiał zadowolić się nagrodą im. Gerda Muellera, które jest przyznawane najskuteczniejszemu piłkarzowi ostatniego sezonu.
Lewandowscy olśnili na czerwonym dywanie w Paryżu. Para od swojej przeprowadzki do stolicy Katalonii po głośnym transferze Roberta do FC Barcelona coraz śmielej pokazuje się na salonach. Zakochani jakiś czas temu wzięli udział w pokazie Dolce&Gabbana, gdzie w eleganckich stylizacjach brylowali na luksusowym evencie. Życie wypełnione modą najwyraźniej spodobało się Ann, bo niedawno spędziła trochę czasu w Paryżu, biorąc udział w paryskim Fashion Weeku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tym razem "Lewa" pojawiła się w stolicy Francji u boku ukochanego męża, który to bezsprzecznie był jedną z najważniejszych gwiazd gali Złotej Piłki. Napastnik FC Barcelona wystąpił w eleganckim smokingu z połyskującymi atłasowymi klapami od Dolce&Gabbana. Małżonka piłkarza również postawiła na szykowną kreację od luksusowego domu mody. Ania olśniła w czerwonej sukni z fantazyjnymi wycięciami. Mimo że kreacje nie należały do najtańszych, to okazuje się, że Robert nie poszalał z wyborem dodatków.
Lewandowski zaprezentował się w garniturze za prawie 14 tysięcy złotych i zestawił go z... popularnym zegarkiem. Na jego nadgarstku można bowiem zauważyć najprawdopodobniej model Unisex Casio Vintage w złotym kolorze za jedyne... 260 złotych. Przypomnijmy, że Robert w swojej kolekcji posiada też "nieco" droższe modele. Jakiś czas temu media rozpisywały się między innymi o jego Royal Oak Reprtual Calendar, za który musiał zapłacić ponad 1,5 miliona złotych.
Jakiś czas temu piłkarz przeżył chwile grozy w stolicy Katalonii. Media informowały bowiem, że piłkarz w drodze do centrum treningowego FC Barcelony został... okradziony. Lewy zatrzymał się, by zrobić kilka zdjęć z fanami i porozdawać autografy, a dwóch mężczyzn wykorzystało okazję i wdarło się do jego samochodu. Otworzyli drzwi od strony pasażera i zabrali telefon komórkowy oraz zegarek marki Patek Philippe za 75 tysięcy euro. Dzięki sprawnej akcji katalońskich policjantów Robert na szczęście odzyskał swoje rzeczy. Myślicie, że to dlatego tym razem postawił na nieco tańszą błyskotkę?