Nie jest tajemnicą, że Robert Lewandowski należy do grona najpopularniejszych polskich sportowców. Poczynania piłkarza, zarówno zawodowe, jak i prywatne od lat wzbudzają ogromne zainteresowanie. W ostatnim czasie rodzina Lewandowskiego ponownie znalazła się na celowniku mediów. Wszystko za sprawą niedawnych narodzin drugiej córki Roberta i jego żony Ani.
Zobacz: Szczęśliwy tata Robert Lewandowski chwali się RODZINNĄ fotografią: "Moje dziewczynki" (FOTO)
Niedawno Lewandowski udzielił wywiadu WP Sportowym Faktom. W rozmowie z Pawłem Kapustą sportowiec opowiedział m.in. o tym, jak radził sobie z domową izolacją.
(...) Ta sytuacja pozwoliła mi spędzić dużo więcej czasu z rodziną. Nacieszyć się tym, czego na co dzień momentami nam brakuje, czyli czasem dla najbliższych. Mogłem robić rzeczy, których przez natłok obowiązków dotychczas nie robiłem (...) - zdradził.
W wywiadzie Robert poruszył także temat również temat życia w blasku fleszy. Piłkarz otwarcie przyznał, że ciągłe bycie na świeczniku bywa uciążliwe. Jest ono jednak nieodłącznym elementem sukcesu w świecie sportu.
Nie jest to życie dla każdego. Nie każdy by sobie z tym poradził. Jestem o tym przekonany. To mniej więcej jak ocenianie książki po okładce. Patrzysz i wyciągasz wnioski. Niestety mało kto czyta książkę od deski do deski, wgryza się w nią bardzo dokładnie, zna zawartość i wszystkie konteksty. Dokładnie tak samo jest z naszym życiem i ocenianiem go z zewnątrz. Jeśli jednak nie potrafisz sobie z tym radzić i nie umiesz z tym żyć, oznacza to, że nie możesz grać na najwyższym poziomie - twierdzi Robert.
Zobacz również: Robert Lewandowski pozuje w samochodzie za 1,5 miliona złotych. Fanka: "Też chciałabym mieć TAKIEGO TATĘ"(FOTO)
Przez lata kariery Lewandowski zdążył już przyzwyczaić się do nieustannego zainteresowania mediów. Zaznaczył również, że wraz z żoną doceniają swój styl życia.
(...) Pewne sprawy niosą za sobą określone konsekwencje. Może chciałbyś się skupić tylko na sporcie, ale trzeba myśleć szerzej. Przy komercjalizacji sportu nie można grać tylko w piłkę i oczekiwać świętego spokoju. Jasne, zdarza się, że chciałbyś ten święty spokój mieć, bo go często brakuje. Są chwile, w których się nazbiera. Nakłada się na siebie dużo spraw, obowiązków. Pojawiają się emocje. Dziś, po latach, umiem już sobie z tym radzić. Poza tym, żeby nie było wątpliwości, zawsze doceniamy z Anią to, co mamy - podkreślił.
Robertowi wciąż zdarzają się jednak chwile, w których chciałby zwyczajnie zniknąć.
(...) Wielokrotnie zdarzało się, że robiłem wszystko, by nie było mnie widać. Nie ma w tym chyba nic dziwnego. Staramy się prowadzić z rodziną normalne życie. Też mam różne sprawy na głowie, też muszę czasem coś załatwić na mieście. Gdzieś się pojawić, z kimś się spotkać. I też bym chciał móc to zrobić naturalnie i niezauważony - wyznał Robert.
Okazuje się, że domowa kwarantanna pozwoliła gwiazdorowi przynajmniej na chwilę powrócić do życia z dala od medialnego zgiełku.
Pierwszy raz od kilkunastu lat mogłem cały czas być w domu w okresie kwietnia i maja. Super pogoda, 20 stopni, a ja mam możliwość spędzania chwil z najbliższymi. Bardzo doceniłem ten czas (...) Wstawałem rano, robiłem śniadanie. Później trening w siłowni, wracałem, spędzałem czas z rodziną. A to zabawa, a to huśtawkę skręciłem w ogrodzie dla małej. To było dla mnie niezwykle ważne. Pierwszy raz od kilkunastu lat mogłem się niemal w całości skupić na moich najbliższych, na moich dziewczynach - wspominał "Lewy"
Piłkarz zdradził także, że wielokrotnie zdarzało mu się korzystać z pomocy psychologa sportowego.
W życiu sportowca bardzo często ma się kontakt z psychologami, rozmawia się z nimi na różne tematy. To bardzo pomocne, przydatne, uświadamiające (...) Ania ma takie kontakty również zawodowo, chcemy się od takich osób uczyć - wyznał.
W rozmowie nie mogło zabraknąć pytania o to, jak Robert czuje się tuż po narodzinach małej Laury.
Bardzo dobrze. Wiadomo, początki dla taty są na pewno o wiele mniej absorbujące niż dla mamy. Tego kontaktu tata ma mniej, ale na pewno z każdym tygodniem będzie się to zmieniało. Wtedy dla ojców jest inaczej, pojawia się większy kontakt, reakcje. W pierwszych tygodniach maluch głównie je i śpi, to mama jest wtedy najbliżej - zdradził piłkarz.
Paweł Kapusta postanowił także dowiedzieć się, skąd małżonkowie zaczerpnęli pomysł na imię dla drugiej córki.
Zaskoczę cię, nie ma historii. To imię po prostu nam się podobało. Chodziło nam od dawna po głowie - przyznał.
Myślicie, że Karol Strasburger będzie zawiedziony?
Zobacz również: Karol Strasburger gratuluje Lewandowskim wyboru imienia dla córki: "Jest nam bardzo miło, że mogliśmy ich ZAINSPIROWAĆ"