Kolejna edycja "Hotelu Paradise" powoli dobiega końca, a w grze pozostały już tylko dwie pary, które niebawem mogą stanąć na podium randkowego show. Na ostatniej prostej z programem pożegnali się Oliwia i Paweł, których wielu uważało za swoich faworytów. Teraz na ścieżce lojalności staną więc dwie finałowe pary: Kori i Jacek oraz Roch i Justyna.
Roch z "Hotelu Paradise" zdobył się na szczere wyznanie. Będziecie zaskoczeni
Nie jest tajemnicą, że Roch raczej nie należy do grona uczestników, których internauci darzą ogromną sympatią. Wszystko zaczęło się jeszcze pod koniec września, gdy widzowie odkryli, że prywatnie Krzyżański jest bratem wieloletniego pracownika TVN-u. Wielu próbowało wtedy węszyć spisek, natomiast sam Rafał, czyli krewny uczestnika "Hotelu Paradise", mówił o przygodzie brata z randkowym show następująco:
Mój brat jest dorosły, zdecydował się wziąć udział w programie, w którym przez trzy miesiące jest zamknięty z obcymi ludźmi i wrzucony w codzienne i intrygi. Jestem dumny z emocji, które prezentuje - tych pozytywnych i tych negatywnych - napisał w komentarzu na Facebooku.
Przypomnijmy: Ciąg dalszy AFERY wokół Rocha z "Hotelu Paradise". Dla niego ZMIENIONO regulamin programu?!
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziś Roch jest o krok od ewentualnego zwycięstwa. Udział w programie przyniósł mu więc pięć minut popularności, z których już zaczął korzystać. W sesji Q&A, którą zorganizował na swoim instagramowym profilu, padło dość bezpośrednie pytanie. Osoba, która je zadała, wspomniała o grze i manipulacjach, których miał się dopuścić podczas pobytu w programie. Odpowiedź, jak się okazuje, była równie bezpośrednia.
Nie wstydzę się swojej gry oraz manipulacji w "Hotelu" - stwierdził. Nieszczery by powiedział, że nie grał. Formalnie jest to konkurs, inaczej gra. Jedno "ale" jest takie, że nie ma określonych zasad. Wiele osób wspomina o moralności, każdy ma ją inną, ale też nie przesadzajmy, że ktoś w tamtym czasie był nękany.
Co więcej, Roch przyznaje, że owszem, grał przed kamerami, ale tego właśnie, jego zdaniem, wymaga ten format.
A co do mnie, to tak, grałem. Na tym polega hotel, są konkurencje, są wyzwania oraz zadania. Wiele, a tak naprawdę wszystko, zależy od naszej postawy na miejscu. By się utrzymać, by poczekać na ewentualną nową szansę poznania kogoś wyjątkowego, czy przetrwać z jakąś ciekawą relacją - trzeba sobie radzić!
Jednocześnie zapewnia, że program to jedno, a realne życie to co innego. Tu powołuje się na swoich bliskich.
Tylko trzeba odróżnić raj od życia. Jednym zostaje takie zachowanie po "Hotelu Paradise", a drugim nie. Moi bliscy doskonale wiedzą, do której grupy się zaliczam - podsumował.
Myślicie, że to wyznanie pomoże mu w walce o sympatię?