Rosyjska agresja na Ukrainę pochłonęła już setki ofiar, a dziesiątki tysięcy obywateli pozbawiła dachu nad głową i bezpiecznego schronienia. "Operacja militarna" za naszą wschodnią granicą trwa już od niemal dwóch tygodni, a ofiarami żołnierzy Władimira Putina stają się nawet dziennikarze, którzy relacjonują przebieg i ogrom wojny.
Sytuacja w Ukrainie jest wciąż wysoce niebezpieczna, a każdego dnia na ulicach giną niewinni ludzie, którzy padają ofiarami rosyjskiej agresji. Dziś rano Wirtualne Media przekazały, że z Rosji musiał się wycofać Andrzej Zaucha, który dotąd prowadził relację z Moskwy. W nocy z niedzieli na poniedziałek informowano także o rosyjskim ataku na szwajcarskiego korespondenta wojennego.
Zobacz też: Poruszona Jamala mówi o ucieczce z Ukrainy: "Nawet nie wzięłam jedzenia. Zabrałam tylko dzieci"
Na miejscu działa jednak wielu innych dziennikarzy, w tym Wojciech Bojanowski, który wielokrotnie pokazywał ogrom zniszczeń wywołanych przez rosyjską armię w Ukrainie. On wciąż prowadzi relację zza wschodniej granicy, gdzie, z racji ostrzałów, sytuacja jest bardzo niespokojna. Tak było i wczoraj, gdy pokazywano przebitki z łączenia na żywo.
Sytuacja musiała być jednak o tyle wyjątkowa, że wysiłki ojca w Ukrainie obserwował jego roczny syn Jan. Na instagramowym profilu dziennikarza pojawiło się nagranie z malcem w roli głównej, który rozpoznaje na ekranie tatę. Podczas gdy dziecko podziwiało jego wysiłki przed telewizorem, jego ojciec dbał o rzetelność przekazywanych informacji z miejsca rosyjskiej agresji.
Prawdopodobnie to przechodzi z pokolenia na pokolenie. Ja też "pokazywałem, jak byłem mały" i jakoś nigdy z tego nie wyrosłem - podpisał nagranie dziennikarz.
Obserwujących nie tylko rozczulił ten widok, lecz przede wszystkim życzyli Bojanowskiemu wytrwałości w obliczu wciąż trwającej wojny. Pojawiły się też podziękowania za jego poświęcenie.
"Szacunek dla pana pracy... Szacunek za odwagę pana oraz operatorów. Uważajcie na siebie... Dziękujemy"; "Jesteście niesamowici. Pan i ekipa. Podziwiam za opanowanie. Dużo siły"; "Aż łzy lecą. Trzymajcie się i uważajcie na siebie!"; "Niech pan uważa na siebie, zbrodniarze strzelają też do dziennikarzy"; "Podziwiam... Uważaj na siebie" - czytamy pod postem.