Choć rozwód Maryli Rodowicz i Andrzeja Dużyńskiego trwa już od trzech lat, jeszcze do niedawna parze udawało się zachowywać przynajmniej pozory przyzwoitości. Wszystko poszło niestety w diabły w ostatni czwartek, kiedy to wieloletni małżonek i partner biznesowy diwy polskiej estrady postanowił cichaczem podprowadzić z parkingu jej range rovera, kiedy ta wylewała z siebie siódme poty na treningu tenisa. Od tamtego momentu niedoszli rozwodnicy niemal dzień w dzień przerzucają się publicznie oskarżeniami, najwyraźniej traktując tabloidy niczym czat grupowy, do którego podpięta jest cała Polska.
Odebranie Maryli sprezentowanego jej przed 5 laty samochodu, a także praw producenckich do 6 płyt nie zaskarbiły Dużyńskiemu przychylności opinii publicznej. 66-latek postanowił więc podzielić się ze światem historią o tym, jak Maryla była ponoć tak zajęta swoimi własnymi sprawami, że nie zdawała sobie nawet sprawy, że jej małżonek walczył w szpitalu o życie. Jak można było się spodziewać, wokalistka wspomina tamte wydarzenia nieco inaczej, czym podzieliła się w rozmowie z dziennikiem Fakt.
"Może zachorował, jak się już wyprowadził. Trzeba zapytać jego kochanki (rzekomo młodszej od Dużyńskiego o 40 lat - przyp. red.). Nasz syn pracuje z ojcem w firmie. Gdyby się coś działo, to by mi powiedział. Robi z siebie ofiarę, żeby się wybielić" - stwierdziła krótko Maryla.
Co więcej, artystka zapowiedziała, że jeśli przyjdzie taka potrzeba, jest gotowa walczyć o prawo do wydawania swojej własnej twórczości w sądzie.
"Nie ukrywam, że mąż bardzo mi pomógł, wydając te płyty, gdy radia mnie nie grały. Ale to, co teraz robi, to świństwo. Fani sobie tego nie wyobrażają! Nie zostawię tego, bo to śmieszne, by artysta nie mógł wznawiać swoich płyt. Jeśli będzie trzeba, to będę walczyła o nie w sądzie. Moi prawnicy już zajmują się rozwiązaniem tej sprawy" - zdradziła w rozmowie z tabloidem.
Przypomnijmy: Maryla Rodowicz zdradza szczegóły rozstania z Dużyńskim: "Mąż odszedł do 40 LAT MŁODSZEJ KOCHANKI"
Niezwykle rozmowna wokalistka postanowiła przy okazji uchylić też rąbka tajemnicy początku rozpadu jej związku z Dużyńskim. Wszystko zaczęło się ponoć od nowych nawyków żywieniowych i niechęci męża Andrzeja do filaru polskiej kuchni - masła.
"Mąż stał się podejrzliwy. Uważał, że wszędzie celowo dodaję masło, a już wtedy zaczął obsesyjnie dbać o linię" - wyjawiła Maryla.
Według informatorów Faktu, biznesmen zaczął panicznie bać się potraw swojej małżonki, które jeszcze kilka lat wstecz wychwalał wniebogłosy. Miał nawet odmówić zjedzenia kaczki po pekińsku, którą gwiazda pichciła ponoć dla niego przez kilka długich dni.
Rygorystyczne diety to niekiedy jednak spory wydatek. Być może dlatego właśnie Dużyński postanowił przed kilkoma miesiącami wstrzymać się od płacenia alimentów na rezydencję, którą Maryla obecnie zamieszkuje.
"Nie płaci od sierpnia, po tym, jak nie przyszłam na rozprawę rozwodową z powodu choroby. Zresztą moja pełnomocnik okazała zaświadczenie lekarskie. Smutne to wszystko" - stwierdza stała bywalczyni telewizyjnych zabaw sylwestrowych.