Daniel Martyniuk wytrwale walczy o status naczelnego polskiego patocelebryty. Syn słynnego wodzireja regularnie pakuje się w kłopoty, a od kilku tygodni jego kolejne wybryki odbijają się szerokim echem w mediach mocniej niż kiedykolwiek. Uwielbiający wdawanie się w medialne konflikty Daniel tylko w ostatnim czasie uderzył w Kamila Bednarka i Rafała Collinsa, a to zapewne dopiero początek.
Niereformowalny patocelebryta generuje oczywiście wiele prasowych wzmianek, dlatego internauci wciąż zastanawiają się, czym jeszcze ich zaskoczy. Coraz głośniejsze wyskoki Daniela Martyniuka nie umknęły też uwadze jego rodziców, Zenka i Danuty. Ojciec podobno odbył już z krnąbrną latoroślą wiele rozmów, a jego małżonka dla odmiany postanowiła bronić syna w internecie i podczas słynnej już tyrady kazała krytykom "pozamykać te mordy".
Przypomnijmy: Danuta Martyniuk pozdrawia na Wielkanoc krytyków swojego syna: "POZAMYKAJCIE TE MORDY! Serce matki jest zawsze przy dziecku"
Niestety wygląda na to, że wysiłki rodziców patocelebryty spełzły na niczym, a sam Daniel wciąż spędza wieczory głównie w towarzystwie wysokoprocentowych trunków. Wyraźnie zatroskani Zenek i Danuta postanowili więc rozmówić się z tygodnikiem Twoje Imperium, na którego łamach dowiadujemy się między innymi, że Daniel wciąż nie skończył szkoły. Patrząc na jego niedawne poczynania, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że raczej mu się z tym też nie spieszy.
Żona odwiozła go na pociąg, bo miał jechać do szkoły w Gdyni. Ale wylądował w Warszawie u byłej kochanki - ubolewa "król disco polo" w wypowiedzi dla tabloidu.
Co ciekawe, dowiadujemy się też, że Daniel wybrał dla siebie bardzo ambitną przyszłość i szkoli się na nawigatora. Niestety, jedyne "szerokie wody" na jakie do tej pory wypłynął, to łamy ogólnopolskich mediów. Jego rodzicom się to wyraźnie nie podoba, ale podobno zagwarantował im już, że to się wkrótce zmieni.
Syn jest nawigatorem. Musi skończyć jeszcze kursy i zrobić egzaminy, żeby móc pływać na morzu. Mam nadzieję, że wkrótce to załatwi, zajmie się rodziną i zacznie pracować. Obiecał nam to - twierdzi z kolei Danuta "pozamykajcie te mordy" Martyniuk.
Na łamach magazynu Zenek Martyniuk ubolewa też, że wyraźnie pogubiona pociecha nie chce ich słuchać, a wszelkie uwagi i rady po prostu nie robią na niej najmniejszego wrażenia. Kilka zdań później wodzirej trywializuje też coraz poważniejszy problem Daniela z alkoholem, który zdecydowanie budzi w nim najgorsze instynkty.
Prawda jest taka, że Daniel nas w ogóle nie słucha. Rozmawialiśmy o odpowiedzialności i obowiązkach, szczególnie tych, jakie ma wobec swojej córki Laury. Niestety niczego to nie zmieniło. Nie wiem, co dzieje się z tym chłopakiem. Daniel czasem wypije o jednego drinka za dużo, telefonuje do ludzi i ich obraża. Nie rozumiem też, dlaczego nagrywa i wrzuca do sieci filmy, które mu szkodzą. Szczerze mówiąc, nie wiem, co z nim zrobić - rozkłada ręce gwiazdor disco polo.
A Wy macie jakieś pomysły?