Kate Middleton od ponad dekady pozostaje ulubienicą fanów brytyjskiej rodziny królewskiej. Małżonka księcia Williama zaskarbiła sympatię obywateli szczerym uśmiechem i nadzwyczajną gracją. Odkąd 41-latka jest pełnoprawną członkinią arystokratycznej familii, międzynarodowe media bacznie śledzą poczynania jej najbliższych. Sporo uwagi poświęca się dwójce rodzeństwa księżnej Walii, a także jej rodzicom - Carole i Michaelowi Middletonom, którzy figurowali na liście gości podczas uroczystej koronacji króla Karola III.
Rodzice Kate Middleton pochodzą z arystokratycznych kręgów, a media wielokrotnie rozpisywały się o ich statusie multimilionerów. Carole i Michael słynęli ponoć z mistrzowskiej organizacji imprez tematycznych, a z czasem przekuli swoją pasję w biznes. Middletonowie założyli firmę Party Pieces, zajmują się produkcją i sprzedażą gadżetów imprezowych. Jak informuje Daily Mail, małżonkowie do niedawna byli udziałowcami większościowymi przedsiębiorstwa, lecz na ich biznesowej drodze pojawiło się sporo problemów...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brytyjski tabloid donosi, że firma rodziców Kate Middleton jest winna fiskusowi 612 685 funtów, czyli ponad 3,2 miliony złotych. Według Daily Mail Party Pieces tonie w długach opiewających na ponad 13 milionów milionów złotych. Do upadku i zadłużenia przedsiębiorstwa miały doprowadzić przede wszystkim kryzys związany z pandemią koronawirusa i zaciągane przez Middletonów pożyczki. Nie pomógł też fakt, że Carole i Michael wiedli dostatnie życie, nie koncentrując się zbytnio na gromadzeniu oszczędności.
Daily Mail przypomina, ze Carole i Michael wysłali trójkę swoich dzieci do Marlborough College, a za studiowanie na uczelni płacili ponad 223 tysiące złotych rocznie. Kupili także zachwycającą willę za ponad 24 miliony złotych. Wierzyciele i pracownicy firmy stracili ponoć nadzieję, że firma Middletonów zdołałaby podnieść się z kryzysowej sytuacji.
Byli długoterminowymi najemcami. Byłem zdumiony ilością pieniędzy, które jesteśmy winni innym jako firma - zaznaczał Lord Iliffe, który wynajmował Middletonom siedzibę zadłużonej firmy w Berkshire.
W obliczu skandalu z długami w tle, dla Daily Mail wypowiedział się także jeden z współpracowników Middletonów, który wspomniał o "zdradzie".
Najbardziej zabolało mnie to, że zaufałem jej jako teściowej przyszłego króla, a ona po prostu mnie zdradziła. To jest absolutnie niedopuszczalne - informował właściciel firmy dostarczające hel do balonów.
Okazuje się, że Carole i Michael Middleton przez długi czas szukali kupców, którzy przejmą firmę. Ostatecznie stał się nim przedsiębiorca z Essex zajmujący się organizacją przyjęć dla dzieci James Sinclair. Biznesmen ma przejąć wszystkich 12 pracowników Middletonów. Mimo pozbycia się firmy, rodzice Kate Middleton z pewnością mają przed sobą jeszcze wiele zmartwień, w związku z ogromnym zadłużeniem i upadkiem rodzinnego biznesu.
Spodziewaliście się takich wieści?