Trwa ładowanie...
Przejdź na
Goss
Goss
|
aktualizacja

Rodzina Dawida Wolińskiego od lat działa w branży cukierniczej. Mogliście próbować łakoci z fabryk jego ojca

128
Podziel się:

Dawid Woliński nigdy nie ukrywał, że lubi mieć kontakt z rodziną i ma z bliskimi bardzo dobre relacje. Możecie nie wiedzieć, że jego ojciec sprawuje pieczę nad fabrykami łakoci, w czym pomaga mu siostra projektanta, Karolina.

Rodzina Dawida Wolińskiego od lat działa w branży cukierniczej. Mogliście próbować łakoci z fabryk jego ojca
Rodzina Dawida Wolińskiego działa w branży cukierniczej. Jego tata ma fabryki łakoci (East News)

Dawid Woliński zyskał rozpoznawalność jako projektant i juror w programie "Top Model". Choć na co dzień odnajduje się w mediach jak ryba w wodzie, to o jego sytuacji osobistej wiadomo stosunkowo niewiele. Niektórzy mogą nie kojarzyć, że prywatnie jest ojcem dorosłej dziś córki, Oliwii, która również wykazuje zainteresowanie sztuką. Jak twierdził w rozmowie z portalem Jastrząb Post, talent odziedziczyła po nim.

Oliwia kocha garncarstwo. Formy, które tworzy, są bardzo nowoczesne. Mam kilka zdjęć prac, które robiła. Kocham ją za to, bo widzę, ile pasji i radości sprawia jej to zajęcie. Artystyczną iskierkę odziedziczyła po mnie - wspominał.

Czym zajmuje się ojciec Dawida Wolińskiego? Możecie kojarzyć jego wyroby

Na tym jednak nie koniec zaskakujących wieści o życiu rodzinnym Dawida. W przeszłości projektant pokazywał się w mediach społecznościowych nie tylko z siostrą, Karoliną, która ma koncie poważne sportowe sukcesy, ale także z rodzicami - Ewą i Ryszardem. Karolina Wolińska bywała gościem w "Dzień Dobry TVN", gdzie opowiadała o największej pasji.

Ja od dziecka uwielbiałam wodę, Dawid zresztą też. Natomiast śmiejemy się bardzo często, że on mi zabrał wszystkie walory estetyczne a ja jemu sportowe, więc ja dość mocno jestem tutaj zakorzeniona w sporcie, a on jak wiadomo w modzie - wspominała.

Co więcej, poza działalnością w sporcie Karolina jest też zaangażowana w rodzinny biznes i zajmuje się kontrolą jakości. Pełni tam funkcję wiceprezesa zarządu. Możecie bowiem nie wiedzieć, że ojciec Dawida i Karoliny, Ryszard, od lat prężnie działa w branży cukierniczej i sprawuje pieczę nad fabrykami słodyczy. Jego córka wspominała o tym właśnie podczas jednej z wizyt w śniadaniówce TVN-u.

Postanowiłam kontynuować tradycję rodzinną i pracuję w branży cukierniczej. Jakiś czas temu tata założył firmę, która dosyć mocno się rozwinęła, posiadamy teraz trzy fabryki. Dwie znajdują się we Włocławku, a jedna w Gdańsku. Tata, będąc we Włocławku, zarządza fabryką produkującą drażetki i karmelki, a ja zarządzam wraz ze znajomym fabryką w Gdańsku - mówiła Karolina latem 2014 roku.

Przed laty Dawid chwalił się na Instagramie wspólnymi selfie nie tylko z siostrą, ale także z rodzicami. Zrobili sobie wówczas rodzinne zdjęcie, oczywiście w windzie, bo m.in. z tego w tym czasie słynął. Internauci wskazywali, że jest bardzo podobny do mamy. Dostrzega to też sam Dawid, który ma z rodziną świetny kontakt. W 2019 roku w rozmowie z portalem Kobieta.pl mówił:

Pewnie zawsze byłem synusiem mamusi, a ona [Karolina - przyp.red.] raczej córeczką tatusia. I do tej pory tak jest. Karolina zawsze coś robi z tatą, siedzą w ogrodzie i bawią się dronem, podczas kiedy my z mamą idziemy na zakupy - wspominał, a o siostrze i jej pasji wspominał następująco: Ona była fanką każdego sportu. Pracowała jako instruktor narciarstwa w Austrii. Jeździ też na snowboardzie, paddleboardzie, skimboardzie, na każdym boardzie. Jest też instruktorką gry w tenisa. Rodzice specjalnie dla niej zbudowali obok domu kort.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Woliński szczerze o zwycięstwie Dominika i rozczarowaniu "Złotym Biletem" tej edycji

Dawid Woliński postawił na karierę projektanta. Miał wsparcie rodziców

Zakłady Przemysłu Cukierniczego "Bałtyk", bo o tym biznesie mowa, zajmują się produkcją całej gamy łakoci, które wielu z Was może kojarzyć. Sam Dawid wybrał dla siebie jednak inną drogę i związał karierę zawodową właśnie z modą. W 2018 roku w wywiadzie dla Plejady przyznał, że rodzice wspierali go w tej decyzji.

Pomysł na bycie projektantem wydawał mi się niestandardowy. Pamiętam, że zacząłem wtedy oglądać relacje z pokazów mody, które pokazywane były pod koniec "Teleexpressu". Za każdym razem towarzyszyła im piosenka Fancy'ego "Flames of Love". Potem wybrałem prywatne liceum plastyczne, które było sporą ekstrawagancją, bo nauka w nim kosztowała miesięcznie około tysiąc złotych. Dla moich rodziców to było bardzo dużo, ale chcieli, żebym tam chodził. Wydawało mi się, że w zwykłej szkole się nie odnajdę. Czułem się już artystą. Moi rówieśnicy mieli kartkówki, a my jeździliśmy na plener nad Wisłę. Byliśmy miejscową bohemą.

W tej samej rozmowie Woliński wspomniał też o swoich początkach.

Mój pierwszy pokaz, oczywiście nie licząc tych na uczelni, był charytatywny. Przyjechałem z Włocławka do Warszawy w aurze splendoru. Moi rodzice prowadzili już wtedy dużą firmę. Przeprowadzka do Warszawy nie była ani łatwa, ani tania. Pewnego dnia poszedłem do nocnego sklepu na zakupy i tam zobaczył mnie Robert Kupisz, z którym się jeszcze nie znaliśmy. Miałem na sobie skórzaną kurtkę ze sztucznym futrem i białe, podarte jeansy. Robert do dzisiaj wspomina, że wszedł do tego marketu, w którym wszyscy byli szaro-burzy i nagle zobaczył jakieś zjawisko w futrze ze zjaraną skórą. Tak mnie zapamiętał.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(128)
WYRÓŻNIONE
Lol
8 miesięcy temu
Cały sekret tych wszystkich cudownie utalentowanych - bogaci rodzice.
Bibi
8 miesięcy temu
Piękne oczy mają
Hanna
8 miesięcy temu
Mają bardzo ładne oczy 🩵
Bejba
8 miesięcy temu
Widzę, że dzisiaj dzień pod patronatem Wolińskiego 😂
Ilona
8 miesięcy temu
Wiadomo, skądś się musiał wziąść
NAJNOWSZE KOMENTARZE (128)
Jack
8 miesięcy temu
jaki projektant..litości.... z czego on się utrzymuje...?
vvvv
8 miesięcy temu
Pomysł na bycie projektantem wydawał mi się niestandardowy. Pamiętam, że zacząłem wtedy oglądać relacje z pokazów mody, które pokazywane były pod koniec "Teleexpressu". Za każdym razem towarzyszyła im piosenka Fancy'ego "Flames of Love". Potem wybrałem prywatne liceum plastyczne, które było sporą ekstrawagancją, bo nauka w nim kosztowała miesięcznie około tysiąc złotych. Dla moich rodziców to było bardzo dużo, ale chcieli, żebym tam chodził. Wydawało mi się, że w zwykłej szkole się nie odnajdę. Czułem się już artystą. Moi rówieśnicy mieli kartkówki, a my jeździliśmy na plener nad Wisłę. Byliśmy miejscową bohemą. W tej samej rozmowie Woliński wspomniał też o swoich początkach. Mój pierwszy pokaz, oczywiście nie licząc tych na uczelni, był charytatywny.
Madzia
8 miesięcy temu
Bardzo ladne rodzeństwo,mają piekne oczy
cykl
8 miesięcy temu
Oczy drapieżców..
hmn
8 miesięcy temu
Biedne dzieci bogatych rodziców. Z ich oczu wychodzą demony.
Doświadczony
8 miesięcy temu
Pozbawić go dochodów. Nie podoba mi się.
Adriatyk
8 miesięcy temu
czy można być bardziej pretensjonalnym?
Bombowiec
8 miesięcy temu
Kolejna gwiazda?????
Włocławek
8 miesięcy temu
O Bałtyku w Gdańsku wspomnieli a we Włocławku chodzi o Bomille
sebek
8 miesięcy temu
myślę że Kupisz to go z innych powodów zapamietał... on jes lubieżny.....
Magda
8 miesięcy temu
Zabawne to jest. Zawsze jak sie czyta o znanych projektantach czy innego typu znanych i bogatych artystach to wychodzi, ze maja bogatych rodzicow albo meza. Wiekszosc utalentowanych ludzi rezygnuje z takiego zawodu bo chce miec co do gara wlozyc. Znam bardzo utalentowanego rzezbiarza po Krakowskiej ASP, ktory w sezonie pracuje jako kelner w knajpie a na jesien-zimie jezdzi do Francji remonotowac stiuki w starych kosciolach.
ilo
8 miesięcy temu
Następny v masonski znak pokazuje ujawniajcie sie ujawniajcie odwróceni
Rrr
8 miesięcy temu
A człowiek się zastanawia skąd ten marny projektant ma tyle kasy i dlaczego jest tak nachalnie promowany w mediach. Za kasę rodziców ja też mogę być gwiazdą.
ady
8 miesięcy temu
"Bałtyk" w Gdańsku jest już zburzony, firma została przejęta i przeniesiona
...
Następna strona