Śmierć Witolda Paszta była wielkim ciosem dla jego rodziny i fanów. Muzyk zmarł w piątek 18 lutego po miesiącach choroby. Rodzina zorganizowała pogrzeb artysty w jego rodzinnym Zamościu. Ceremonia odbyła się 18 marca o godzinie 13:00 w kaplicy cmentarza komunalnego. Żałobnicy zostali poproszeni o nieprzynoszenie kwiatów. Córki Paszta zaapelowały w mediach społecznościowych, by zamiast tego wesprzeć jedną z fundacji, które były bliskie sercu muzyka.
Zobacz też: Witold Paszt nie żyje. Miał 68 lat
Urna z prochami zostanie przewieziona na cmentarz na ukochanym motocyklu Taty w kawalkadzie motocyklistów z zamojskich klubów - zapowiedziała rodzina Paszta przed ceremonią.
Żałobnicy zostali też poproszeni o to, by nie nagrywać ceremonii pogrzebowej.
Uprzejmie prosimy uczestników pogrzebu o nierejestrowanie przebiegu uroczystości. Smartfony niech zostaną w kieszeniach. Prosimy także o nieskładanie kondolencji na cmentarzu. Przedstawicieli mediów prosimy o niefotografowanie nas i naszych najbliższych w trakcie całej uroczystości. Tata nade wszystko cenił prywatność swoją i swojej rodziny - czytamy.
Do tej prośby nie zastosował się Rafał Brzozowski, który wrzucił na Instagram relację, dodając podpis "Żegnaj Wiciu". Piosenkarz uwiecznił na krótkim wideo księdza i zebranych w kaplicy bliskich. Pokazał też zdjęcie z cmentarza. Z pewnością Brzozowski miał dobre intencje i chciał jedynie podzielić się z fanami wzruszającymi momentami z ostatniego pożegnania artysty.