Zgodnie z przypuszczeniami ekspertów akcja poszukiwawcza łodzi podwodnej Titan miała tragiczny finał. W czwartek na oficjalnej konferencji prasowej w USA poinformowano, że pięciu mężczyzn płynących do wraku Titanica nie żyje. Wśród nich był Hamish Harding, brytyjski miliarder, biznesmen, eksplorator i pilot.
Rodzina żegna miliardera, który zginął w łodzi Titan
W krótkim oświadczeniu rodzina 58-latka napisała: "Był jedyny w swoim rodzaju i uwielbialiśmy go".
Był zapalonym odkrywcą – niezależnie od terenu – który żył dla swojej rodziny, swojego biznesu i dla następnej przygody. To, co osiągnął w swoim życiu, było naprawdę niezwykłe, a jeśli możemy czerpać z tej tragedii jakieś małe pocieszenie, to to, że straciliśmy go, kiedy robił to, co kochał - czytamy.
Hamish Harding mieszkał w Dubaju razem z żoną Lindą i dwoma nastoletnimi synami Rorym i Gilesem. Miliarder był też ojczymem dla Lauren i Briana, który to zasłynął tym, że bawił się na koncercie, kiedy cały świat śledził akcję poszukiwawczą jego ojca i reszty załogi Titana. W najbliższą sobotę Harding skończyłby 59 lat.
Hamish Harding we wspomnieniach rodziny
Rodzina krezusa przekazała, że jego śmierć pozostawiła "lukę, której nigdy nie da się wypełnić" i że "zjednoczyli się w żałobie" z rodzinami innych zmarłych.
Wiemy, że Hamish byłby niezmiernie dumny, widząc, jak narody, eksperci, koledzy z branży i przyjaciele zebrali się razem w poszukiwaniu i serdecznie dziękujemy za wszystkie ich wysiłki - dodali.
W łodzi podwodnej Titan zginęli również pakistański biznezmen Shahzada Dawood wraz z synem Sulemanem, współzałożyciel OceanGate Stockton Rush oraz francuski naukowie Paul-Henry Nargeolet. Jak na razie nie wiadomo, czy nurkom uda się wydobyć na powierzchnię ciała zmarłych.