Monika Róża odeszła niespodziewanie w połowie czerwca. Ciało makijażystki gwiazd znaleziono w jej mieszkaniu w Koninie, a śledczy mieli stwierdzić, jakoby kobieta targnęła się na życie. W taką wersję nie wierzą bliscy młodej kobiety, którzy chcą poznać prawdę na temat okoliczności jej śmierci.
Moim celem jest w tej chwili walka o sprawiedliwość dla Moniki, ukaranie winnych. Nie odpuszczę, to jest jak wyrwane z piersi serce - mówiła matka Moniki w reportażu "Uwagi!" TVN.
Nie żyje 34-letnia makijażystka gwiazd. Zaskakujące słowa sąsiadki
W materiale "Uwagi!" brat kobiety ujawnił, że znalazł siostrę w mieszkaniu opartą o ścianę. Jak twierdzi, na miejscu nie pojawiły się odpowiednie służby ani lekarz. Bez cienia zawahania przyznaje, że śmierć Moniki pozostaje dla niego zagadką.
Dziennikarze TVN dotarli do informacji o tym, co mogło się wydarzyć niedługo przed niespodziewanym odejściem młodej kobiety. Jedna z sąsiadek twierdzi bowiem, że pod drzwiami jej mieszkania pojawił się nieznany mężczyzna, który domagał się, aby wpuściła go do środka. Monika się jednak na to nie zgodziła.
Wiem tylko, że była awantura, bo jak przyszłam po pracy, to się kłóciła. Bo jakiś mężczyzna chodził i wołał po imieniu, a ona nie chciała go wpuścić. Tylko: "Wpuść mnie, wpuść mnie". Potem przechodziłam i słyszałam, że się kłócili - relacjonowała kobieta w rozmowie z dziennikarką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co istotne, na niedługo przed śmiercią makijażystka była umówiona z klientką i nic nie wskazywało na to, aby wizyta miała się nie odbyć. Dziś już wiemy, że kobieta ostatecznie do pracy nie dotarła.
Piątkowego, czerwcowego poranka Monika nie dotarła do prowadzonego przez siebie studia makijażu. Umówioną wizytę odwołano - mówił lektor.
Przed kamerą głos zabrał też znajomy makijażystki. Zapytany o to, czy w dniach przed śmiercią Monika bała się czegoś albo była szczególnie przygnębiona, odpowiedział:
No pojawiły się jakieś komentarze na jej profilach na Instagramie. No i było to trochę niepokojące. No to jest wszystko szokiem, zaskoczeniem, tak naprawdę.
Matka 34-latki od początku nie wierzy w wersję o samobójstwie córki i wspomina o bardzo trudnych relacjach Moniki z byłym partnerem. Jak ustaliła redakcja "Uwagi!", mężczyzna ma na koncie wyrok za handel narkotykami, jednak sąd odroczył wykonanie kary ze względu na jego zły stan zdrowia i ten pozostaje na wolności.
Śledczy czekają na wyniki badań histopatologicznych i przesłuchują świadków. Tymczasem bliscy Moniki poprosili o objęcie ich policyjną ochroną - podsumował dziennikarz "Uwagi!" zaraz po emisji reportażu.