"Rodzina zastępcza" była emitowana na antenie Polsatu przez dziesięć lat. Perypetie rodziny Kwiatkowskich i adoptowanych przez nich dzieci cieszyły się ogromną popularnością wśród widzów. W główne role wcielili się Piotr Fronczewski i Gabriela Kownacka. Serial zapamiętany został także dzięki rolom Maryli Rodowicz i Joanny Trzepiecińskiej. Produkcja dla niektórych okazała się przepustką do show biznesu, jednak część obsady postanowiła porzucić aktorstwo i zniknąć z mediów.
Joanna Trzepiecińska, która w serialu wcielała się w postać Alutki, skupiła się na pracy w teatrze. Niedługo zobaczymy ją w roli detektywa w najnowszym show TVN-u "Mask Singer". Aktorka w rozmowie z Pudelkiem opowiedziała, jak wspomina pracę na planie "Rodziny zastępczej":
To była bardzo zapamiętana i lubiana rola przez publiczność. Do dziś odcinam od niej kupony sympatii. Bardzo lubiłam tę pracę.
Zapytaliśmy również aktorkę, czy serial ma szansę wrócić na antenę i czy wzięłaby udział w reaktywacji serialu. Choć aktorka ma wielki sentyment do produkcji, to nie widzi szans na jej reaktywację.
Chyba jako babcia Alutka. Musiałaby być bardzo postrzelona. Ale nie sądzę, żeby coś takiego miało powstać - odpowiedziała rozbawiona.
Dietetycy niszczą rady celebrytek, a Lidia Kopania swoją karierę