W niedzielę TVP wyemitowała ostatni odcinek 8. edycji "Rolnik szuka żony", w którym dowiedzieliśmy się, kto znalazł miłość pod okiem kamer. Największymi "wygranymi" tego sezonu są z pewnością Krzysztof i Kamil, którzy zbudowali po programie stabilne związki: starszy z panów ma już za sobą ślub, a drugi właśnie oświadczył się Asi na oczach widzów.
Największym zaskoczeniem niedzielnego finału "Rolnik szuka żony" była z pewnością nerwowa wymiana zdań między Elżbietą i Markiem. Pozostałe wątki raczej nie obfitowały w kontrowersje, jednak internauci wyraźnie mają za złe Kamili to, w jaki sposób podeszła do poszukiwania miłości w programie. Zgodnie z tradycją wskazują na to komentarze.
Na profilu "królowej pieczarek" pojawił się obszerny post, w którym ta podsumowała swoją przygodę z formatem TVP. Zgodnie z oczekiwaniami całość była "wspaniałą przygodą", a Marta Manowska spisała się jako gospodyni programu, a Kamila zawsze mogła liczyć na jej pomoc. Co ciekawe uczestniczka show poświęciła też kilka słów "hejterom", czyli osobom, które wyraźnie nie są jej przychylne. W obliczu negatywnych komentarzy stwierdziła, że poszła do programu ze szczerymi intencjami.
Z hejterami na początku było mi ciężko, ale od dłuższego czasu mam do nich ogromny dystans, bo intencje odnośnie programu miałam szczere i uczciwe, a decyzje MOJE - napisała pod koniec.
Pod postem oczywiście szybko wywiązało się kilka dyskusji, w których rolniczka odpierała zarzuty obserwujących. Na sugestię, że już wiadomo, dlaczego Kamila jest sama, "królowa pieczarek" zareagowała tylko rządkiem emoji. W innych przypadkach postanowiła nawet zabrać głos.
Przyszłaś do programu po sławę? Niestety, ale na to wygląda. Mimo to wszystkiego dobrego - napisał jeden z użytkowników.
A ty przyszedłeś tutaj ze swoim komentarzem po sławę? - zgasiła go rolniczka.
Znacznie bardziej rozzłościła Kamilę sugestia, jakoby kasowała wpisy internautów. Postanowiła się więc wytłumaczyć i wyjaśniła, że nie usuwa opinii obserwujących, lecz blokuje tych, którzy przekraczają granice, jakie sama ustanowiła. Jak podkreśliła, nieprzychylne komentarze nie mają nic wspólnego z konstruktywną krytyką, bo to, co zobaczyliśmy w programie, to raptem "10 minut z dnia".
Jestem otwarta na krytykę - kasuję nieprzychylne komentarze - zaatakował jeden z "fanów".
Jasne i miałam świadomość tego, że hejt na pewno się pojawi i ludzie będą oceniać, nie mam z tym problemu. (...) Jednak to jest mój prywatny profil i nie będę pozwalała tu być osobom, które mnie wyzywają czy obrażają, bądź piszą bzdury z myślą, że zobaczyli coś tam w programie i znają mój charakter. (...) Macie profil programu, tam możecie wypisywać na mnie co chcecie i ile chcecie, ale po co przychodzić do kogoś, aby krytykować? Krytykować to, co zobaczyliście na ekranie i uważacie, że to konstruktywna krytyka, gdzie tak naprawdę macie tylko po 10 minut z dnia? - argumentowała.
Nie wszystkie komentarze były jednak krytyczne, a wśród nich znalazł się też wpis Tomka, z którym kobieta najwyraźniej utrzymała serdeczne relacje. Mężczyzna postanowił wziąć Kamilę w obronę.
Jedna z najfajniejszych przygód w moim życiu... A że nie wyszło - no trudno, czasami tak bywa. Podczas pobytu w gospodarstwie u Kamili zaznałem samych pozytywnych rzeczy i będę je wspominał z uśmiechem na twarzy. Nie popieram tych obraźliwych i uszczypliwych komentarzy, które widzę. Musicie wiedzieć, że na ekranie niektóre sytuacje zostają za mocno "podkreślone", a Wy widzicie tylko krótki wycinek - napisał.
Czasami tak bywa, ale lepiej pozostać w miłych relacjach niż mają być iskry. Dziękuję! - odpisała rolniczka.
Wybroniła się?
Dlaczego nie piszemy o Dodzie?