Obecny sezon "Rolnik szuka żony" zdecydowanie obfituje w niespodzianki. Najpierw Anna oskarżyła jednego z kandydatów o nieszczerość, gdyż ten wysyłał listy do Kamili i Klaudii z poprzednich edycji, a kilka odcinków później reżyser skonfrontował z Waldemarem fakt nawiązania przez niego głębszej relacji z kobietą spoza programu. Teraz prawdę na temat jednego z mężczyzn poznała Agnieszka.
Kandydat Agnieszki z "Rolnika" ma medialną przeszłość. Aż trudno uwierzyć
W ostatnim odcinku programu Ireneusz, kandydat Agnieszki, ujawnił w ich rozmowie swoją medialną przeszłość. Okazuje się, że mężczyzna nie jest w telewizji pierwszy raz i wcześniej brał już udział w innych randkowych show. Jak twierdził, każdy sposób na poznanie miłości jest dobry, a rolniczka nie powinna się obawiać nieszczerości z jego strony.
Brałem już kiedyś udział w programach randkowych. To było kilka lat temu, warto próbować różnych sposobów. Możemy powiedzieć, że to mój czwarty program. Napisałem do ciebie nie po to, żeby się pokazać, czy zabłysnąć - zapewniał.
O tym, czy ma wobec Agnieszki czyste intencje, dowiemy się zapewne już wkrótce. To, co ujawnił, rzuca jednak sporo światła na jego aktywności przed udziałem w programie. Internauci od początku wspominali, że Irek kogoś im przypomina i, jak widać, wcale się nie pomylili. Mężczyzna brał bowiem udział w innym programie TVP - "Pierwszej randce". Jak sam przyznał, nie był to jego jedyny telewizyjny epizod.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ireneusz z "Rolnika" na kolacji z Julią Wieniawą? To nie żart
Na tym zresztą nie koniec, bo za nim również nagłośniony medialnie epizod z jedną z czołowych polskich celebrytek. W 2020 roku podczas aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wylicytowano kolację z Julią Wieniawą, za którą kupiec był gotów wyłożyć aż 10 tysięcy złotych. Szczęśliwym zwycięzcą był nie kto inny, jak właśnie kandydat Agnieszki. W rozmowie z "Faktem" opisywał to następująco:
Jeżeli tylko pogoda pozwoli, przyjadę na kolację z Julią na swoim motocyklu. Specjalnie na tę okazję przygotowałem dla mojej towarzyszki drugi kask i kombinezon. Mam nadzieję, że przypadną jej do gustu. Byłoby cudownie, gdyby po miłej kolacji Julia dała się namówić na krótką wycieczkę. Nie chciałbym narażać naszej gwiazdy, dlatego przejażdżka będzie bezpieczna. Daję słowo!
W komentarzu dla wspomnianego medium pomysł wzięcia udziału w licytacji tłumaczył z kolei tak:
12 stycznia sprawdzałem w Internecie aukcje na WOŚP. Zobaczyłem, że ktoś za kolację proponuje 9999 zł. Zaintrygowały mnie te dziewiątki i stwierdziłem, że ładniej będzie z równą kwotą.
Irek, który na co dzień mieszka na Islandii, prowadzi też publiczny kanał w serwisie YouTube, gdzie prezentuje ciekawostki związane właśnie z tym krajem. Tam też wypytywano go o to, jak poszło spotkanie z Julią, które zresztą opisał po wszystkim ten sam tabloid. Na kolację z Wieniawą Irek musiał sporo czekać z powodu szalejącej wówczas pandemii, ale wydaje się, że wszystko dobrze się skończyło.
Pan Irek przyniósł aktorce bukiecik kwiatów. Po zapoznaniu przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcie. Po wejściu do restauracji, tuż przed zamówieniem dań, był czas na rozmowę i opowieści. Julia opowiadała naszemu czytelnikowi, jak wygląda jej praca i zdradziła kilka anegdot z planów zdjęciowych. Zarówno aktorka, jak i pan Ireneusz czuli się bardzo swobodnie. Nasi bohaterowie zamówili kilka wykwintnych dań, a kolację zakończyli słodkim deserem. A wszystko to z muzyką na skrzypcach w tle - czytamy.
Nie wiemy, niestety, czy Julia ostatecznie skusiła się na przejażdżkę motocyklem Irka, ale samo spotkanie zapewniło mu kilka publikacji. Myślicie, że Agnieszka się ucieszy?